Jeszcze rano premier zapowiadał, że najważniejszą decyzją będzie program i organizacja kampanii przed referendum w sprawie wejścia Polski do UE. Po południu okazało się, że jedyną ważną decyzją jest zmiana ministrów.
Niewątpliwie połączenie resortów gospodarki oraz spraw socjalnych należy ocenić pozytywnie. Znaczna część decyzji podejmowanych do tej pory w jednym resorcie musiała wpływać na pracę drugiego z tych resortów. Połączenie tych resortów uprości, ułatwi i ulepszy podejmowanie decyzji. Nie oznacza to jednak, że zmniejszy się liczba urzędników. Do tej pory nikt nie zwalczył biurokracji. Lepiej nie mieć złudzeń.
Jerzy Hausner jest traktowany - i słusznie - jako najlepszy minister w tym rządzie. Najlepszemu ministrowi premier zatem dodał pracy. Ciekawe zatem nawet nie jest już to, czy dostanie on trochę więcej za to pieniędzy. O wiele ciekawsze jest to, że ci najgorsi - o których konieczności odejścia od dawna powszechnie się mówi - nadal z powagą sprawują swoje funkcje. Warto tu wspomnieć choćby Mariusza Łapińskiego, który nie tylko nie rozwiązał żadnego problemu, ale i stworzył nowe. Wystarczy popatrzeć na Śląską Kasę Chorych.
Powszechnie znanego Wiesława Kaczmarka zastąpił mało znany Sławomir Cytrycki, urzędnik w kancelariach kilku premierów z czasów PRL-u. Po kilkuletniej pracy w banku trafił do kancelarii obecnego premiera. Jak wynika z jego biografii nie jest on przede wszystkim fachowcem, ale lojalnym podwładnym premiera. Tak więc chodziło premierowi o to, by uzyskać całkowitą kontrolę nad tym resortem.
Zmiany w rządzie są niewielkie i zapewne nieostatnie. Nie zapowiadają one przełomu, ale też nie są katastrofą. Miller potrafi zachować do końca tajemnicę, ale już nie zdecydowanie.
Na gorąco
Roman Bäcker
Jerzy Hausner jest traktowany - i słusznie - jako najlepszy minister w tym rządzie. Najlepszemu ministrowi premier zatem dodał pracy.