Nie jest niespodzianką, że Amerykanie jednak pójda na wojnę z Irakiem; inwestowanie miliardów dolarów w interes, którego nie chce się doprowadzić do końca nie jest w amerykańskim stylu.
Nie jest zaskoczeniem, że Irak odrzucił ultimatum Busha; Saddam, który wybrałby wygnanie byłby pariasem dla muzułmanów i tchórzem - nie tylko dla nich.
Nie może być szokiem dla nikogo, że prezydent Kwaśniewski zgodził się na wysłanie naszego kontyngentu do Zatoki Perskiej; już dawno polskie władze powiedziały Stanom "tak "; teraz recytują kolejne litery alfabetu.
Łatwo też przewidzieć losy tej wojny: armia ekspedycyjna zmiażdży Irak; dysproporcja sił jest kolosalna.
Można też być pewnym, iż zginie wielu żołnierzy i zabitych zostanie wielu niczemu niewinnych ludzi; śmierć cywilów zawsze była godnym pożałowania skutkiem ubocznym wojen toczonych w imię pokoju.
Już chyba nikt się nie boi gwałtownego wzrostu cen ropy; benzyna podrożeje niewiele i na krótko.
I tylko tego, że za pół roku nie będziemy już pamiętać o tej dalekiej wojnie nikt nam nie zagwarantuje.
A zapomnieć bardzo będziemy chcieli.
Na gorąco
Jan Raszeja
Nie jest niespodzianką, że Amerykanie jednak pójda na wojnę z Irakiem; inwestowanie miliardów dolarów w interes, którego nie chce się doprowadzić do końca nie jest w amerykańskim stylu.