Bo radny dzierżawi kiosk na gruncie gminnym, czego zabrania prawo. Tak zresztą zinterpretował sytuację wojewoda Dariusz Drelich, który wzywa radnych do tego, by mandat wygasili.
Ale - tak jak w przypadku Mirosława Janowskiego, przewodniczącego Rady Miejskiej - wcale nie musi do tego dojść, bo mający większość w radzie klub burmistrza może stanąć okoniem.
Już teraz słychać głosy, że opinia wojewody jest oparta na wadliwych przesłankach, bo posiłkując się analogicznym przykładem z Warszawy, nie bierze pod uwagę proporcji, w jakich użytkowany jest grunt - stanowi on współwłasność ZGM, czyli miejskiej spółki i wspólnoty mieszkaniowej. I to właśnie wspólnota mieszkaniowa, a więc ciało niezależne od ZGM miało zadecydować o przeznaczeniu gruntu. Zdaniem radnych z komitetu burmistrza i samego Arseniusza Finstera jest więc czego się uczepić, by wybronić Łęgo- wskiego.
Ale to nie koniec polowania na radnych, którzy są na bakier z prawem. Opozycja zapowiada ustami Mariusza Brunki, że ujawni kolejny przypadek. Na giełdzie trwa poszukiwanie „pasujących” nazwisk. - Może to x, może y - słychać na ratuszowym korytarzu.
Tymczasem Brunka nabrał wody w usta. Sam też jest w niekomfortowej sytuacji, bo ma prokuratorskie zarzuty w związku ze swoim oświadczeniem majątkowym. Tym razem nie może chyba liczyć na miłosierdzie burmistrza.