Zobacz wideo: Drogowcy w Bydgoszczy przygotowują się do zimy
Bydgoszczanie mogą odetchnąć z ulgą. Temat rozbudowy instalacji spalającej odpady, który elektryzował wszystkich (bo również, a może nawet bardziej - polityków), chyba znalazł szczęśliwy finał. Opinia Miejskiej Pracowni Urbanistycznej, na której wydanie tak czekał prezydent Rafał Bruski, jest jednoznaczna.
To Cię może też zainteresować
Budowa spalarni jest niezgodna z miejscowym planem dla obszaru Łęgnowa-Parku Technologicznego. Czyli 1-0 dla miasta. Choć równie dobrze to może być przerwa w meczu ze wskazaniem na ratusz. Zawsze pozostaje niepewność, czy przypadkiem inwestor nie skorzysta z prawnej furtki i nie złoży odwołania od negatywnej decyzji prezydenta do Samorządowego Kolegium Odwoławczego.
Na tym zresztą historia może się nie zakończyć, jeśli spółka Eneris pójdzie do WSA. Tak, czy inaczej wygląda na to, że prezydent Rafał Bruski znalazł sposób na zablokowanie inwestycji, o którym mówił jeszcze latem poseł Piotr Król. Było to po apelu, który prezydent skierował do premiera Morawieckiego postulując o taką zmianę przepisów budowlanych, by wykluczały budowę podobnych instalacji w miastach liczących powyżej 100 tys. mieszkańców. Poseł PiS-u sugerował, że działania prezydenta są pozorne. Z kolei parlamentarzysta SLD Jan Szopiński nie przekreślał tej inicjatywy Rafała Bruskiego.
Z tej historii płynie jeden, ale szczęśliwie pozytywny wniosek. Okazało się, że są jeszcze sprawy, które – poza kibicowaniem naszym piłkarzom – mogą łączyć, zamiast dzielić.
