Zazdroszczę natomiast dobrego samopoczucia obecnemu ministrowi sprawiedliwości Andrzejowi Czumie. Ten bez wątpienia zasłużony w walce z komunizmem człowiek trzynaście lat temu wystąpił o 700-tysięczne odszkodowanie za więzienie i późniejsze bezrobocie. Wczoraj sąd przyznał mu zaledwie 3,5 procent żądanej sumy.
Mówiąc wprost: nie mam za sobą opozycyjnej działalności więc nie jestem najwłaściwszą osobą, by oceniać roszczenia i postawę Czumy, który już w latach 60. walczył z reżimem. Ale przepaść między żądaną przez niego sumą a zasądzoną w majestacie prawa, jest gigantyczna. I świadczy o - delikatnie mówiąc - zbyt wysokiej samoocenie (albo lepiej: samowycenie) obecnego ministra.
Tym bardziej, że dzieje trzynastoletniego procesowania się przypominają prawdziwe polskie, pokrętne drogi. Otóż na trzy miesiące więzienia skazał Czumę w 1980 roku sędzia Andrzej Kryże, wiceminister sprawiedliwości w... gabinecie premiera Jarosława Kaczyńskiego. Doprawdy, bardzo polski chichot historii. Pocieszające w tej sprawie jest to, że sędzia Paweł Rysiński, który wydał wyrok, nie przestraszył się swego szefa - ministra sprawiedliwości.
Z wyborczej łączki: Janusz Palikot z PO wyprodukował wyborczą reklamówkę pt. "Kaczyński. Nowe przeznaczenie - część pierwsza". To klasyczny paliknot i rewanż za równie cyrkową reklamówkę PiS. Jesteśmy więc świadkami najgłupszej wojny nowoczesnej Europy.
Ale to - niestety - serial. W dodatku tasiemiec.