GTK Gliwice - Anwil Włocławek 81:87
Kwarty: 17:22, 20:21, 28:18, 16:26
GTK: Varnado 19 (1), Bogues 11, Szewczyk 11 (2), Gołębiowski 10, Wiśniewski 7 (1) oraz Henderson 8 (1), Delas 8, Persons 3, Diduszko 4 (1).
ANWIL: Almeida 27 (3), Radić 10, Zamojski 6 (1), Clarke 2, Lichodiej 0 oraz Jerrells 24 (3), Dykes 9, Mielczarek 5 (1), Sulima 4, Tomaszewski 0, Pluta 0.
Ivan Almeida w niedzielę był poza zespołem, we wtorek do niego wrócił, a w Gliwicach zaliczył 6 punktów i 2 asysty w 5 minut i Anwil prowadził 12:6. Kabowerdeńczyk zdobył 13 z pierwszych 19 punktów zespołu. Ale i bez Almeidy włocławianie radzili sobie bardzo dobrze. W 2. kwarcie znowu walecznością imponował pod koszami Sulima, goście dobrą defensywą wymuszali mnóstwo strat GTK i wyprowadzali groźne kontry. Po pierwszych w PLK punktach Jerrellsa było 17:27.
Anwil w tym sezonie łatwo buduje przewagę, a jeszcze łatwiej ją trwoni. Już po dwóch minutach po przerwie był remis, a potem GTK zaczęło budować własną przewagę. Po trafieniu z dystansu Łukasza Diduszki było już 65:59.
W ostatniej kwarcie znowu pokazał się w ataku Almeida i Anwil zbliżył się na 2 punkty, a w 35 minucie po ładnej akcji Jerrells - Radić goście odzyskali prowadzenie. Debiutujący w PLK rozgrywający świetnie organizował kluczowe akcje, sam także trafiał do kosza. To on także wymusił faul pry rzucie z dystansu na 18 sekund przed końcem, a trzy celne wolne przypieczętowały zwycięstwo. Nieźle funkcjonowała defensywa Anwilu, która zmuszała gospodarzy do trudnych decyzji w ataku.
To pierwsze wyjazdowe zwycięstwo Anwilu i pierwsze trenera Przemysława Frasunkiewicza we Włocławku. Świetnie wypadł Jerrells (7/10 z gry, 3 asysty i tylko 1 strata w 27 minut), pożyteczny był Dykes (4/9 z gry, 5 zbiórek, 4 asysty, ale i 5 strat w 24 minuty.
