To 16 tysięcy nowych etatów wspaniale obniżających statystyki polskiego bezrobocia. Jeszcze więcej przybyło ich w samorządach. Łącznie mamy w Polsce pół miliona urzędników, zarabiających średnio ok. 3,5 tysiąca złotych.
Administracja tłumaczy to potrzebami związanymi z wejściem polski do Unii Europejskiej. To prawda - sześć lat temu mało kto znał europejskie prawo, a niewielu wiedziało, jak wykorzystać unijne miliardy. Tyle że na początku wieku rządowi planiści mówili o 6-10 tysiącach nowych etatów, a jest ich już ponad sto tysięcy. Koszty? Rocznie na utrzymanie administracji państwowej i samorządowej wydajemy 20 miliardów. Trzeba też pamiętać, że jedna z obietnic premiera Tuska było ograniczenie administracji rządowej. Urzędy wojewódzkie pracują nad tym od trzech lat i zapewne potrzebują do tych zadań nowych etatów.
Dziś piszemy też o skandalicznym projekcie ustawy o ochronie tzw. informacji niejawnych. Oględnie mówiąc chodzi o to, by... nie szkodzić Polsce informując media. Jeśli prezydent podpisze ustawę - armia urzędników decydować będzie, co można powiedzieć mediom, organizacjom społecznym i obywatelom. Co gorsza - jej zapisy są tak nieprecyzyjne, że każdemu z łatwością odmówi się podania informacji.
A pierwszą będzie na pewno ta o wzroście liczby polskich urzędników i ich zarobkach. Ona może rzeczywiście zaszkodzić naszemu zdrowiu.