Po nieudanym występie w Lidze Mistrzów laskarze Pomorzanina wracają na krajowe boiska. W najbliższą niedzielę torunianie podejmą na swoim boisku rewelacyjnie spisujący się w tym sezonie LKS Gąsawa. Początek spotkania, którego stawką jest fotel wicelidera ekstraklasy, o godzinie 14:00.
Jednak nie tylko z tego powodu niedzielny mecz będzie bardzo ważny dla Pomorzanina. Oczywiście, w przypadku wygranej – a o niczym innym sztab szkoleniowy i sami zawodnicy nie mówią - wicemistrzowie Polski umocnią się na drugiej pozycji i zwiększą przewagę nad bezpośrednim sąsiadem z tabeli. Ważniejszy jest jednak powrót na zwycięską ścieżkę. Torunianie przegrali bowiem trzy ostatnie spotkania – z Grunwaldem w ekstraklasie oraz z St. Germain i Amsterdamem w Lidze Mistrzów. Czas najwyższy by tę niemoc przełamać.
- Widzę, że zawodnicy są tego świadomi i nie ma u nich jakiegoś załamania czy zniechęcenia – twierdzi trener Piotr Żółtowski. Wiadomo, że po druzgocącej porażce nie jest łatwo, ale trzeba to zrobić i to najlepiej jak najszybciej. Doskonała okazja nadarza się w niedzielę w meczu z Gąsawą.
Mimo bardzo intensywnego minionego weekendu, na który złożyła się podróż do Hamburga i dwa mecze w Lidze Mistrzów, w poniedziałek zawodnicy trenowali z pełnym zaangażowaniem. Podobnie było na środowych zajęciach, które poprzedziło spotkanie motywujące.
- Spotkaliśmy się we własnym gronie by przy pomieć sobie jakie mamy cele na ten sezon i by nie rozpamiętywać już tego co się wydarzyło w Hamburgu – wyjaśnia trener Żółtowski. Oczywiście z tamtych meczów też trzeba wyciągnąć wnioski, bo przekonaliśmy się jak wielka jest różnica między nami a najlepszymi na świecie.
Gąsawianie plasują się na trzecim miejscu w tabeli i do Pomorzanina tracą tylko dwa punkty. Jeśli wygrają w Toruniu, przesuną się na pozycję wicelidera. LKS przegrał w tym sezonie oba wyjazdowe mecze - z AZS Politechniką Poznańską i po karnych zagrywkach ze Stellą Gniezno. U siebie zaś wygrał wszystkie mecze i to bardzo przekonująco.
- Mamy bardzo fajną drużynę złożoną z utalentowanej młodzieży, która wsparta jest kilkoma doświadczonymi zawodnikami – mówi trener Sławomir Mazany. Jesteśmy też lepiej poukładani taktycznie niż w latach poprzednich. Choć przytrafiły nam się błędy i głupio straciliśmy punkty w Gnieźnie. Niemniej jednak nasz niedzielny mecz z Pomorzaninem zapowiada się interesująco. Oczywiście to gospodarze będą faworytami, ale postaramy się o jakąś niespodziankę. Fajnie byłoby wywieźć punkty z Torunia. Skoro marzymy o medalu, to musimy skutecznie walczyć z najlepszymi.
- O motywację chłopaków i ich zaangażowanie jestem spokojny – uważa trener Żółtowski. Jestem przekonany, że w niedzielę zagramy bojowo i z charakterem. Ale bardzo niepokoi mnie szpital w drużynie. Na szczęście w ten weekend nie gra drugi zespół, więc osiemnastkę meczową uda się sklecić. Chciałby jednak zagrać w możliwie najmocniejszym składzie.
Na pewno przeciwko LKS nie zagra kontuzjowany Wołodymir Stretowicz, a nie wiadomo czy urazy nie wyeliminują też Damina Mondrzejewskiego i Mariusza Kowalskiego. Z chorobą zaś walczą Artur Girtler, Witalij Kalinczuk, Artur Mazurkiewicz i Łukasz Kurniewicz i przez to w tym tygodniu jeszcze nie trenowali. Gąsawianie pod tym względem prezentują się zdecydowanie lepiej.
Tradycyjnie jak podczas wszystkich meczów w Toruniu kibice, którzy pojawią się na trybunach stadionu przy Szosie Chełmińskiej 75 będą mogli raczyć się darmowymi kiełbaskami z grilla ufundowanymi przez Firmę Handlową Euro-Drób.