www.pomorska.pl/wloclawek
Więcej aktualnych informacji z Włocławka znajdziesz również na podstronie www.pomorska.pl/wloclawek
Marszałek województwa Piotr Całbecki oraz szefowie Grupy Energa SA podpisali w środę (18 listopada) we Włocławku list intencyjny w sprawie współpracy przy budowie IIwodnego na Wiśle. Władze regionu zobowiązały się m.in. umieścić tę inwestycję w wojewódzkim planie zagospodarowania przestrzennego i ją promować, Energa - do pomocy w rozwoju regionu, troski o ekologię itd.
Lista korzyści
- Żyjemy pod presją strachu. Ta inwestycja jest dla nas priorytetem, gwarantuje bowiem bezpieczeństwo mieszkańców miast i gmin w dolinie Wisły zagrożonych awarią włocławskiej tamy - mówił marszałek Całbecki. Ale lista korzyści płynących dla regionu dzięki budowie drugiej tamy jest znacznie dłuższa.
Przede wszystkim oznacza ratunek przed narastającym coraz gwałtowniej stepowieniem Kujaw. W postaci kolejnego, wielkiego zalewu wiślanego, który posłuży m.in. do zaopatrzenia rolników w wodę. Marszałek nie ma też wątpliwości, że już sama budowa tamy wpłynie na rozwój gospodarczy regionu. Powstanie także kolejna przeprawa przez Wisłę.
Już dziś 30 proc. energii produkowanej w naszym województwie pochodzi ze źródeł odnawialnych, tyle ile wynoszą unijne standardy. Dzięki kolejnej hydroelektrowni stosunek ten wyniesie ponad 50 procent, a województwo stanie się krajowym liderem. Jej moc wyniesie 100 megawatów.
Raciążek, czy Nieszawa
- To kiedy na plac budowy wjadą pierwsze maszyny? - zapytaliśmy podczas zwołanej po uroczystości konferencji prasowej. Jak twierdzi Piotr Litwin, dyrektor centrum inwestycyjnego Energa SA, mniej więcej na przełomie 2012 i 2013 roku. To szybko, czy późno? Dyrektor podkreślił, że dla jego firmy najistotniejsze jest by wszystkie inwestycje odbywały się z poszanowaniem środowiska naturalnego. A to wymaga czasu. Nie dodał już, że według wszelkich prognoz inwestycja ta zostanie zaskarżona w Brukseli przez ekologów. Musi więc odpowiadać wszelkim standardom.
Jakie będą koszty inwestycji? Jacek Szubstarski, pełnomocnik zarządu Energa SA ds. budowy zapory podkreśla, że na podstawie uaktualnionych wyliczeń sprzed kilkunastu lat, mówi się o 3 miliardach złotych. Ale mamy XXI wiek, technika poszła mocno do przodu i są szanse, że koszty mogą być znacznie niższe.
Energa chce finansować tę inwestycję z udziałem tzw. partnera strategicznego. Obecnie prowadzone są rozmowy w krajach skandynawskich i Hiszpanii. Decyzje zapadną już w najbliższych miesiącach. W połowie przyszłego roku będzie też znana dokładna lokalizacja przyszłej zapory. Najbardziej realne szanse ma Nieszawa oraz gmina Raciążek.
Już na początku grudnia ogłoszony zostanie przetarg na tzw. studium środowiskowe. Jego wykonanie, potrwa 2 lata, a wyniki, ze względu na protesty ekologów, będą ważyć na losach całej inwestycji.
Pół miliona mniej...
Podpisanie listu intencyjnego zapoczątkowało konferencję naukową pn. "IIń - szansa, zagrożenie, czy konieczność", zorganizowaną przez Urząd Marszałkowski i Energę. Zjechali na nią najwybitniejsi polscy naukowcy. Nie tylko zwolennicy tamy.
Prof. Maciej Gromadzki przekonywał, że inwestycja jest sprzeczna z prawem unijnym, a najlepszym rozwiązaniem problemu włocławskiej tamy jest budowa podpiętrzającego stopnia. Inwestycję atakował także Jacek Bożek, szef klubu "Gaja".
Polemizowali z nim prof. Zygmunt Babiński z bydgoskiego UKW i prof. Andrzej Giziński z UMK, autorytety wśród znawców problemów Wisły. Ich zdaniem budowa drugiego stopnia może odwrócić postępującą degradację doliny dolnej Wisły.