Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Proces pośrednika nieruchomości odbędzie się poza Bydgoszczą, bo sędzia jest jednym z poszkodowanych

Maciej Czerniak
Maciej Czerniak
Sprawa nieprawidłowości w transakcjach sprzedaży mieszkań w Bydgoszczy może zostać przeniesiona do innego sądu
Sprawa nieprawidłowości w transakcjach sprzedaży mieszkań w Bydgoszczy może zostać przeniesiona do innego sądu Polskapress
Sprawa Dariusza J. i współoskarżonych Marcina K. Rafała B. oraz Michała G. trafiła do sądu w Toruniu. Proces, choć dotyczy klientów z Bydgoszczy, musiał zostać przeniesiony z uwagi na "dobro wymiaru sprawiedliwości".

- W sprawie jedną z osób pokrzywdzonych jest sędzia Sądu Okręgowego w Bydgoszczy, nadto sędzią tego sądu jest również małżonek pokrzywdzonej - wyjaśnia SSO Daniel Sobociński, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Bydgoszczy ds. karnych. - Zdaniem Sądu okoliczność ta może powodować w odbiorze społecznym mylne, jednakże realne przekonanie o nieobiektywnym działaniu tutejszego Sądu.

Zobacz wideo: Zarzuty dla Piotra C., członka rady nadzorczej MWiK

od 16 lat

W ubiegłym tygodniu informowaliśmy, że w sprawie procesu dotyczącego oszustw na rynku nieruchomości w Bydgoszczy, sąd zwrócił się do SN. W tej kwestii bydgoski SO wydał postanowienie 12 grudnia, w którym wskazuje na art. 37 Kodeksu postępowania karnego. Przepis stanowi, iż proces może zostać przeniesiony do innego sądu, o jeśli istnieje zagrożenie dla "dobra wymiaru sprawiedliwości".

To Cię może też zainteresować

Jak ustaliliśmy, ostatecznie proces zostanie przeprowadzony w Sądzie Okręgowym w Toruniu. Sprawa została już tam zarejestrowana.

Przypomnijmy, że akt oskarżenia dotyczący tego postępowania wpłynął do sądu 31 października. Zarzuty usłyszały cztery osoby, których prokuratura oskarża o udział w oszustwach związanych z transakcjami na rynku mieszkaniowym. Sprawa ciągnęła się od 2019 roku, kiedy to policyjni spece z wydziału do walki z przestępczością gospodarczą podjęli pierwsze czynności w sprawie. Dotarliśmy do osób, które zostały poszkodowane w tej sprawie.

To wtedy zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa oszustwa złożyła jedna z mieszkanek Bydgoszczy, która sprzedała Marcinowi K. swoje mieszkanie. Miała dostać za nie 250 tys. zł, ale skończyło się na zaliczce w wysokości 20 tys. zł.

- Od kupującego moje mieszkanie dowiedziałam się, że w ciągu dwóch tygodni dokona przelewu. Nie wzbudziło to moich podejrzeń, bo sama dokonywałam przelewu kupując to samo mieszkanie kilka lat wcześniej - mówi jedna z poszkodowanych.

- Zaznaczyłam natomiast, że w razie niezapłacenia osoba kupująca poddaje się egzekucji, myślałam, że ten człowiek ma jakiś dorobek i będzie, co egzekwować od niego. Okazało się jednak, że on był odpowiednio przygotowany do roli słupa. Poza tym prosiłam notariusza, żeby zaznaczyć, że własność przejdzie dopiero w momencie pełnej zapłaty.

Ten sam schemat działania

Jeszcze tego samego dnia po podpisaniu przez dotychczasową właścicielkę i nabywcę, Marcina K. aktu notarialnego w jednej z bydgoskich kancelarii notarialnych, to samo mieszkanie zostało odsprzedane - jak wynika z ustaleń śledztwa - Dariuszowi J. - Bardzo szybko pojawiła się wzmianka w księdze wieczystej - mówi kobieta. - Przez to zablokowano mi możliwość dochodzenia reszty zapłaty za mieszkanie. W księdze właścicielem nie był już wpisany nowy nabywca.

Jak ustaliła Prokuratura Okręgowa w Bydgoszczy, w podobny sposób postępowano przy transakcjach dotyczących czterech mieszkań. Poszkodowane zostały trzy klientki. Wartość wszystkich nieruchomości, które były przedmiotem domniemanych machinacji wyniosła około 950 tys. zł. Co istotne, zarzuty usłyszał również Rafał B., notariusz, który zatwierdzał poddawane w wątpliwość transakcje mieszkaniowe. Ostatecznie przed sądem odpowie też jego pracownik (ten z kolei w czasie, kiedy transakcje miały miejsce, był jeszcze asystentem notariusza). Ostatnią z osób, które zostaną doprowadzone do sądu, jest przedsiębiorca z branży rybackiej, Michał G.

To, jak wyjaśnia prokuratura, kolejna osoba, która nabyła mieszkanie od Marcina K. zanim ten wpłacił byłemu właścicielowi uzgodnioną w umowie kwotę za nabywany lokal.

Jedna z poszkodowanych osób została - według ustaleń Prokuratury Okręgowej w Bydgoszczy - w związku ze sprzedażą dwóch mieszkań. Akt notarialny dotyczył sprzedaży dwóch lokali. - Drugie zostało odsprzedane J. przez K. następnego dnia. W akcie notarialnym sprzedaży lokali na rzecz K. była - podkreśla właścicielka - wpisana kwota 500 tys. zł. A J. miał je kupić od K. za 400 tys. zł.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska