Zobacz wideo: Sezon żeglugowy w Bydgoszczy otwarty!
To obserwacja pana Jacka z dwóch ostatnich weekendów i jednocześnie retrospekcja z tego, co na obu rzekach obserwował w minionych latach, nawet ubiegłym – pandemicznym.
- Wrzeszczą, przeklinają, wyrzucają puszki po piwie gdzie popadnie. A przy tym wszystkim stwarzają zagrożenie dla innych, spokojnych turystów. Co robi policja? - pyta kajakarz.
Policja: - Od piątku ruszamy nad wodę
- Tak naprawdę dopiero teraz, gdy zrobiło się bardzo ciepło, rozpoczyna się sezon wodniacki i nasze służby także ruszają nad wodę, dokładniej od piątku 18 czerwca – wyjaśnia komisarz Przemysław Słomski z zespołu prasowego komendanta wojewódzkiego policji w Bydgoszczy. - Wspomniane służby to tak zwane ogniwa wodne i wydziały prewencji. Kontrole trzeźwości i zachowań na wodzie odbywać się będą zarówno z wody jak i z lądu – z brzegów. Mamy nadzieję, że przyczyni się to do ograniczenia negatywnych zjawisk i do poprawy bezpieczeństwa.
Wypiłeś? Zapłacisz mandat!
Policja ma instrumenty prawne, aby zdyscyplinować osoby nadużywające alkoholu na wodzie. Nowe przepisy dotyczące „bezpieczeństwa osób przebywających na obszarach wodnych” weszły w życie w roku 2012.
Przepisy zabraniają prowadzenia w ruchu wodnym statku lub innego obiektu pływającego niebędącego pojazdem mechanicznym osobie znajdującej się w stanie po użyciu alkoholu lub podobnie działającego środka. Przepis dotyczy więc w praktyce kajakarzy, osób pływających łódkami wiosłowymi, rowerami wodnymi, na desce SUP lub z żaglem, żeglarzy i kite-surferów.
To też może Cię zainteresować
Jeśli zatem policja stwierdzi przekroczenie dozwolonych norm spożycia alkoholu (od 0,2 promila alkoholu we krwi), może wypisać mandat od 20 do 500 zł. Jego wysokość zależy od stopnia upojenia i zachowania delikwenta, a także od sytuacji – może się przecież zdarzyć, że pijany wodniak powoduje zagrożenie dla siebie i innych osób znajdujących się na rzece czy jeziorze.
Twoją łódkę mogą odholować
To nie koniec nieprzyjemności, bowiem policja może zdecydować o odholowaniu lub odwiezieniu sprzętu pływającego, a to kosztuje. Tak się dzieje gdy nie ma go komu na miejscu przekazać, np. innemu trzeźwemu uczestnikowi spływu. Ustawa mówi, iż obiekt pływający wprowadza się do strzeżonego portu lub do przystani, a w przypadku ich braku dostatecznie blisko pozostawia się go na wyznaczonym przez starostę parkingu strzeżonym do czasu uiszczenia opłat za jego usunięcie i przechowywanie.
To też może Cię zainteresować
Rada powiatu ustala corocznie, w drodze uchwały, wysokość tych opłat. Jednak maksymalna opłata za usunięcie roweru wodnego lub skutera wodnego to 50 zł, zaś stawka za każdą dobę jego przechowywania może wynieść 15 zł. Usunięcie statku o długości kadłuba do 10 m – 120 zł oraz za każdą dobę jego przechowywania – 50 zł. Usunięcia statku o długości kadłuba do 20 m – 150 zł oraz za każdą dobę jego przechowywania – 100 zł.
Mogą wyprosić z plaży
Osoba zarządzająca „obszarem wodny”, np. kierownik kąpieliska lub ratownik wodny, mogą zażądać opuszczenia terenu przez osobę nietrzeźwą. Gdy nie poskutkuje, może wezwać mundurowych, a wtedy sprawa może zakończyć się mandatem, a nawet odwiezieniem na komisariat.
Podobnie, w obawie o bezpieczeństwo grupy i poszczególnych kajakarzy, może postąpić komandor lub pilot spływu kajakowego – wtedy gdy uczestnik (uczestnicy) imprezy na wodzie spożywają alkohol i nie reagują na wezwania.
