Pieniądze mają być przeznaczone nie na dodatki pielęgnacyjne dla Polaków powyżej 75. roku życia, ale dla osób najbardziej chorych, w najgorszej sytuacji materialnej. W związku z tym konieczne okaże się powstanie instytucji orzecznictwa o stopniu samodzielności, a chodzi o... 2 mln Polaków. Kto to zorganizuje?
Sam pomysł stworzenia oddzielnego funduszu dla powiększającej się szybko grupy najstarszych osób jest świetny. Tyle że do ratowania budżetu za pomocą podnoszenia podatków nie potrzeba najtęższych głów. Tak załatać dziurę budżetową potrafiłby człowiek wzięty z ulicy. Senatorowie bronią się, że np. w Niemczech składka opiekuńcza to prawie 2 proc. pensji. I tłumaczą, że musimy dochodzić do europejskich standardów. Wszystko by się zgadzało prócz jednego: europejskich zarobków w Polsce.
Opozycja z PiS, co było do przewidzenia, propozycję PO totalnie skrytykowała. Takie jej prawo. Ale przypominam sobie, że Zbigniew Religa, minister zdrowia w rządzie Jarosława Kaczyńskiego, proponował też... podatek opiekuńczy, tyle że wyższy - 1,2 proc. Miał on wejść w życie w 2008 roku.
Tak rządzić chyba każdy może.
Czytaj e-wydanie »