Na dyżurach pojawiało się niewiele osób. Zaś od momentu, gdy udostępniłem mój numer telefonu komórkowego, liczba wyborców, którzy zwracają się do mnie z prośbą o interwencję znacznie wzrosła - mówi Maciej Szota, inowrocławski radny Solidarnej Polski.
Inowrocławscy samorządowcy odchodzą od dyżurów prowadzonych w wyznaczone dni i godziny ma terenie Urzędu Miasta lub w siedzibach swoich partii i stowarzyszeń.
Przeczytaj również: Halo! Pan prezydent? Samorządowcy boją się udostępniać numery telefonów komórkowych
Tak prościej
- Inowrocławianie dzwonią z samego rana i wieczorem. Wtedy, kiedy mają na to czas. Jeśli sprawa jest poważniejsza, to umawiam się z nimi w konkretnym miejscu i w terminie dogodnym dla zainteresowanych osób i dla mnie - dodaje Szota.
Numer prywatnej komórki udostępnia Jarosław Mrówczyński z PiS. - Jestem nie tylko radnym. Angażuję się też w pracę zarządu osiedla. Wyborcy i współpracownicy muszą mieć możliwość skontaktowania się ze mną od rana do wieczora. Trzeba być otwartym na ludzi - podkreśla Mrówczyński.
Z tradycyjnych dyżurów nie rezygnuje Tomasz Marcinkowski, przewodniczący Rady Miejskiej. Można się z nim spotkać w wyznaczone dni i godziny na terenie Urzędu Miasta. - Jednak nie każdy może dotrzeć do mnie do godziny 15.30 lub 16. Sporo osób w tym czasie pracuje. Dlatego pełnię też stałe dyżury telefoniczne. Wyborcy mogą kontaktować się ze mną dzwoniąc na służbową komórkę - informuje Marcinkowski.
Numeru nie podaje radna Filomena Deskiewicz z SLD. - Po prostu, nie mam komórki - komentuje i dodaje, że każdy kto potrzebuje jej pomocy może dzwonić na telefon stacjonarny. - Ludzie, którzy znają mnie od dawna przychodzą ze swoimi problemami wprost do mojego domu - przypomina Filomena Deskiewicz.
Zobacz też: Oceń Samorządowców. Zakończyliśmy nasz sondaż!
Ochrzan po północy?
Radni podając numery komórek muszą liczyć się z tym, że ktoś wyśle im obraźliwe SMS-y albo zadzwoni późną nocą i powie kilka ostrych słów. - Może się tak zdarzyć. Na razie jednak nic takiego mnie nie spotkało. Gdyby ktoś próbował dzwonić w środku nocy, to z góry uprzedzam, że śpię bardzo mocno i nie usłyszę telefonu - żartuje Maciej Szota.
Żadnych głupich telefonów, ani SMS-ów nie było do Jarosława Mrówczyńskiego.
Przewodniczący Marcinkowski zapewnia, że jego również nie spotkała taka przykrość.
Z jakimi problemami dzwonią więc do samorządowców ich wyborcy? Nasi rozmówcy odpowiadają zgodnie, że przede wszystkim są to sprawy mieszkaniowe i problemy ze znalezieniem pracy.
Najlepsze artykuły za jednym kliknięciem. Zarejestruj się w systemie PIANO już dziś!
Czytaj e-wydanie »