Mecz na tafli hali Stoczniowca w Gdańsku znakomicie rozpoczęli Kazachowie. 16. drużyna światowego rankingu szybko osiągnęła przewagę I potrafiła wykorzystać błędy w obronie podopiecznych Jacka Płachty. W 9. minucie pomylił się bramkarz Rafał Radziszewski, który stracił krążek po wyjściu w pole gry, a do pustej bramki trafił Kiryłł Sawicki. Tuż przed końcem pierwszej tercji goście skorzystali ze złego wyprowadzenia akcji Polaków – prowadzenie Kazachów podwyższył Anton Petrow.
Na kolejną tercję Polacy wyszli odmienieni. Złapali luz w ataku, stwarzali sobie sytuacje bramkowe, ale brakowało im skuteczności. Swoich okazji nie wykorzystali m.in. Bartłomiej Pociecha I Marek Strzyżowski, ale kontaktowego gola w zamieszaniu pod kazachską bramką zdobył Bartosz Fraszko, który zaliczył tym samym swoje debiutanckie trafienie w reprezentacji Polski.
W decydującej tercji Polacy osiągnęli momentami wręcz miażdżącą przewagę, ale mimo wielu okazji I strzałów na bramkę nie udało się wyrównać. Najbliżej szczęścia był Marcin Kolusz, który w dziesięć sekund przed końcową syreną trafił w poprzeczkę.
Polska zajęła w turnieju EIHC drugie miejsce, a trzecie wywalczyła Ukraina, która w sobotę pokonała po dogrywce Koreę Południową 3:2.
- Zagraliśmy bardzo dobry mecz, dominowaliśmy w drugiej i trzeciej tercji. Szkoda, że się nie udało, ale możemy być dumni z naszej postawy – mówił po spotkaniu w rozmowie z TVP Sport trener Jacek Płachta, który przygotowuje zespół do kwietniowego turnieju w Kijowie. Jego stawką będzie awans do światowej elity.