Zastal Zielona Góra - Twarde Pierniki Toruń 85:67 (19:20, 14:14, 28:17, 24:16)
ZASTAL: Nenadić 19 (3), Zyskowski 12 (1), Brembly 10 (1), Mazurczak 6, Apić 2 oraz Joseph 11 (3), Jackson 9 (1), Żołnierewicz 7 (1), Sulima 5, Meier 4.
TWARDE PIERNIKI: Rogić 19 (1), 6 as., Manigat 13 (3), Amigo 11, 11 zb., Cel 6, Diduszko 6 oraz Kołodziej 4, Eads 4, Janczak 4, Samsonowicz 0.
Rozpoczęło się znacznie lepiej niż w Ostrowie: od niezłych akcji defensywnych i prowadzenia 11:0. W tym czasie aż trzy faule złapał Dragan Apić, jeden z najważniejszych graczy Zastalu. Torunianie świetnie wykorzystywali nieskuteczność i spóźnione powroty gospodarzy do obrony. Raz po raz zdobywali łatwe punkty i prowadzili już 18:4.
Pod koniec kwarty Zastal obudził się w obronie i bardzo szybko zmniejszył straty poniżej 10 punktów. Tym razem to Twarde Pierniki popełniały stratę za stratą (aż 7 w 1. kwarcie przy średniej 12 na mecz w tym sezonie).
Od razu w pierwszej akcji w 2. kwarcie Zastal objął prowadzenie. Dopiero wtedy udało się przerwać głęboką zapaść w ofensywie toruńskiej drużyny. Goście odzyskali prowadzenie głównie dzięki ciężkiej pracy w defensywie. Do przerwy udało się Zastal zatrzymać na 40 procentach z gry.
Po przerwie pojawiły się demony z Ostrowa, czyli problemy z falami. Tym razem pierwszym zagrożonym był Manigat, który w krótkim czasie w 3. kwarcie zarobił dwa przewinienia. Torunianie szybko zresztą przekroczyli limit przewinień, co skończyło się wieloma wolnymi dla Zastalu.
W ofensywie było jeszcze gorzej niż przerwą, nawet spod kosza trudno było torunianom cokolwiek trafić. Nic więc dziwnego, że pod koniec 3. kwarty nie grający wcale rewelacyjnie Zastal zaczął budować przewagę (50:42).
W ostatniej kwarcie przewaga urosła do ponad 10 punktów po serii trafień Devoe Josepha. Torunianie nie mieli żadnych argumentów w ofensywie, aby odrabiać straty. Mecz zakończyli ze skutecznością 36 procent z gry (w tym tragiczne 5/23 z dystansu) i 18 stratami.
