Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tyłem do rzeki Drwęcy

Piotr Szeliga
fot. Archiwum Urzędu Gminy Iława
Rzeka wpływa do Brodnicy od strony Nowego Miasta i Kurzętnika. Mija zaplecze produkcyjne zakładów "Polmo", tyły przydomowych ogródków i wpada w tunel pospolitych jesionoklonów, chorych kasztanów, na wpół uschniętych wierzb.

Podróżujący Drwęcą turysta z trudem odkryje, że wpłynął już do miasta. W otaczającej wodę gęstwinie dojrzy zderzaki zaparkowanych samochodów z rejestracją CBR. Na brzegu zobaczy niedojedzone przez kaczki kawałki chleba. Zanim skończy się zastanawiać, co przykrywają wystające znad krzaków dachy, mignie mu przez moment pierwszy brodnicki most i wyrastająca obok niego średniowieczna brama Mazurska. Nie będzie długo cieszył się widokiem. Zaraz wpadnie w kamienną rynnę z malunkami graffiti i parawan roślinności zasłaniającej miasto z lewej strony. Zwróci więc oczy na prawy brzeg i zobaczy po raz pierwszy w całości brodnickie kamienice. Zdziwić go może pustka wokół nich i namalowany na murze sprayem napis: "no future".

Drugi brodnicki most zamyka jakże krótki quasi miejski odcinek spływu kajakowego. Za mostem po obu stronach Drwęcy widoki jak z wiejskich okolic. Wierzby sięgające gałęziami tafli wody, romantyczne skupiska tataraku i lądujące z poślizgiem na rzece kaczki. Jedyne wspomnienie z podróży, które pewnikiem pozostanie turyście w pamięci, to odkryte "za miastem" ruiny zamku krzyżackiego i znana z folderów wieża zamkowa. Prowadząca do niej nadbrzeżna kaskada betonowych stopni nie zachęca jednak do przystanku. Sprawia wrażenie dawno nieużywanej.

Miasto chyba nie lubi swojej rzeki. Odwraca się do niej tyłem. Nawet pomnik Jana Pawła II stanął plecami do Drwęcy. Może dobrze, bo arcydziełem sztuki rzeźbiarskiej nie jest. Życie Brodnicy, szybko rozwijającego się i najpiękniejszego miasta na przełomie Pomorza i Mazowsza, tętni gdzie indziej. Kamionka, Mały Rynek, Jatki, Duży Rynek skutecznie przyciągają przechodniów.

Wzdłuż prawego brzegu ciągną się dwie ulice. Ulica Tylna lekkim wzniesieniem unosi się nad wodą. Jej nazwa mówi wszystko. Kto by tam chodził ulicą Tylną. Przejedzie nią z rzadka samochód, głównie po to, by zaparkować na jednym z podwórek. Niegdyś mieszkańcy nazywali ją Sukienniczą. Musiało być tam gwarno i bogato, bo Brodnica słynęła z wysyłanych na Mazowsze materiałów. Choć widok na rzekę z ulicy Tylnej jest dogodny, nie stoi tam żadna ławka - widać nie ma popytu.

Ulica Nad Drwęcą wbrew pozorom nie biegnie wcale nad rzeką. Idąc chodnikiem trudno Drwęcę zobaczyć. Rośnie tam ponad metrowy żywopłot z ałyczy, który zasłania widok na wodę, a z wody widok na miasto. W nielicznych miejscach widokowych ustawiono wprawdzie ławki, ale tyłem do rzeki. Żywopłoty sadzi się czasem po to, by zasłonić coś wstydliwego. Czego się bardziej wstydzimy, miasta czy rzeki?

Drwęcę w Brodnicy trzeba ożywić. Między dwoma mostami przy Starym Mieście jest sporo miejsca, by umieścić ze dwie lub trzy kawiarenki. Latem można by wozić turystów łodzią spacerową na Zamek, w czerwcu urządzać coroczne regaty załóg z brodnickich szkół średnich, a przed Zamkiem zorganizować pokazy najdziwniejszych pływadeł. Całe miasto przyszłoby zapewne kibicować wodnym zmaganiom reprezentacji magistratu i starostwa. Pomysłów może być dużo więcej. Tylko, czy zechcemy polubić naszą rzekę?

Dziękujemy bardzo za tekst panu Piotrowi. Zapraszamy do dyskusji...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska