Przeanalizujmy sytuację - pan Karol wjechał na dziurawą jak ser drogę wojewódzką pod Nowym Miastem Lubawskim i uszkodził koło służbowego samochodu. Wezwał policję, bo uznał, że po interwencji mundurowych ubezpieczyciel nie będzie się wykręcał od wypłaty. Policjanci, zamiast sporządzić właściwą notatkę wlepili mu mandat, bo przy drodze stał znak "inne niebezpieczeństwo". Kierowca go nie przyjął i odwołał się do sądu. A policjanci poprosili, żeby sprawę umorzyć z powodu niskiej szkodliwości wykroczenia. Coś tu Państwu nie pasuje? Mnie też.
Ćwierć wieku od upadku komuny to jednak zdecydowanie za mało, żeby zmienić myślenie i mentalność, skończyć z bylejakością i robieniem obywatelowi pod górkę. Zanim więc wyjedziecie w drogę, sprawdźcie, czy asfalt nie jest dziurawy, w pobliżu nie pasą się jelenie, barany i kumaki, a policjanci z drogowcami nie czają się w krzakach. No i czy nie będzie tu przedszkola w przyszłości.