Inicjatywa szczytna, zwłaszcza, że Rada Ochrony Pracy wskazuje, iż kampanie medialne przynoszą z roku na rok coraz lepsze efekty.
Mimo to, nie oszukujmy się: w ciągu ostatnich lat do Państwowej Inspekcji Pracy wpływało średnio 35 tysięcy skarg rocznie. Niewiele ponad połowa potwierdza zarzuty wobec pracodawców, co przekłada się na zaufanie do PIP jako instytucji. Połowa Polaków, badanych w 2011 przez OBOP, twierdzi, że nie wierzy inspekcji. Gwoździem do trumny są przepisy, które przewidują śmieszne kary dla łamiących prawo firm.
Przeczytaj także:Dwie godziny dla rodziny. Dziś możemy być w pracy dwie godziny krócej?
Inspektor może ukarać je mandatem w wysokości tysiąca lub dwóch tysięcy złotych. Jest jeszcze sąd, który co prawda przewiduje grzywny do wysokości trzydziestu tysięcy, ale w rzeczywistości często zatrzymuje się na kilku. Oczywiście, głos pracodawców głośno wyraża swoją dezaprobatę wobec łamania praw pracowniczych. Niestety, w większości przypadków to hipokryzja, zorientowana na darmową reklamę. I żebyśmy się dobrze zrozumieli - podobnie jest w mediach. Dwa lata temu PIP przeprowadziła kontrolę w TVP i potwierdziła część zarzutów (m.in. dotyczących czasu pracy) stawianych telewizji publicznej przez Związek Zawodowy Pracowników Twórczych.
Czytaj e-wydanie »