Nasza stara lodówka polar służyła wiernie prawie 30 lat. Rozstaliśmy się z nią, bo stała się już za mała na naszą rodzinę, a nie dlatego, że się popsuła. Uszczelka na drzwiach była wymieniana ze dwa albo i trzy razy. Bez problemu. Lodówka chłodziła i mroziła super.
Nasza nowa, większa lodówka, już nie polar, zepsuła się wkrótce po tym, jak zadowoleni z zakupu postawiliśmy ją w kuchni. Potem jeszcze raz. Ale wtedy była na gwarancji.
Zobacz także: Najważniejsze wynalazki dla domu
Teraz pękła uszczelka na drzwiach zamrażalnika. Kupię w serwisie i wymienię - pomyślałam. Zdziwiło mnie tylko, że uszczelka jest do drzwi doklejona.
W serwisie pan odarł mnie ze złudzeń. - Trzeba wymienić całe drzwi - sprawdził. - Kosztują 600 złotych - dobił. - Lepiej kupić nową lodówkę.
Faktycznie, nową lodówkę kupię już za około 1000 zeta. Będzie miała gwarancję, więc w razie czego... A stary (no, przecież nie taki stary!) sprzęt na śmietnik? Jeśli obecna lodówka pracowała raptem 10 lat, to jak długo wytrzyma ta nowa? Dwa lata gwarancji?
W odkurzaczu wysiadł silnik. - Mogę naprawić, ale za 180 zł - zastrzegł mechanik. - Warto? Coraz więcej sprzętów nie opłaca się naprawiać. Albo "się nie da", albo części czy podzespoły są tak drogie, że człowiek się zastanawia, jakim cudem gotowy sprzęt jest tani?!
Przeczytaj również: Za telefon płaciłam, a łączności nie miałam. Pomogła "Pomorska"
Rozstajemy się z ulubionymi telefonami komórkowymi (- Do tych typów już nie ma baterii, ładowarek... - informują w punktach), wyrzucamy odkurzacze, pralki, wieże i co tam jeszcze.
Codzienne rzeczy zaprogramowane na krótki zmuszają byśmy kupowali, kupowali, kupowali. By inni produkowali, produkowali, produkowali.
A że wokół rośnie góra śmieci? Niech się tym martwią dzieci i wnuki.
Najlepsze artykuły za jednym kliknięciem. Zarejestruj się w systemie PIANO już dziś!
Czytaj e-wydanie »