Mimo to, europosłowie są pochłonięci tym tematem. Wczoraj spierali się o niego przez cztery godziny, dziś będą głosować za albo przeciw wydobyciu gazu z łupków w Europie.
Dyskusja jest gorąca. Wzniecają ją Zieloni, wedle których gaz łupkowy nie jest szansą na energetyczną niezależność Europy, lecz olbrzymim zagrożeniem, które "zniszczy jej przyszłość", dlatego żądają przegłosowania apelu o moratorium na wydobycie.
Zwolennicy poszukiwań w Polsce uspokajają, że wynik głosowania europosłów ma raczej charakter teoretyczny niż praktyczny, jednak formalny sprzeciw Europy wobec poszukiwań na terenie kilku zabiegających o to państw, może im ten proces znacznie pokrzyżować.
Czytaj: Pierwsza kopalnia gazu łupkowego w Polsce ma powstać w latach 2014-2015
Powodem jest ograniczony dostęp do wyspecjalizowanych wiertni, szczelinujących skały pod wysokim ciśnieniem na poziomie czterech kilometrów pod ziemią. Polska dysponuje nielicznymi, jest więc zdana na sprzęt z Ameryki Północnej i Afryki, nagromadzony tam w związku wieloletnią praktyką wydobycia węglowodorów, np. ropy.
Sęk w tym, że działalność inwestorów pozaeuropejskich może być, a nawet już jest blokowana przez unijne dyrektywy, chroniące interesy europejskich biznesmenów. Skarżą się na to zagraniczne firmy inwestujące w poszukiwanie gazu w Polsce. Twierdzą, że UE piętrzy przed nimi przeszkody, jak konieczność uzyskania licznych pozwoleń umożliwiających pracę na Starym Kontynencie.
czytaj też: Gaz łupkowy popłynie już za trzy lata?
Wiadomo też, że brak akceptacji europosłów wobec szczelinowania skał łupkowych może mieć dodatkowe reperkusje w przepisach Komisji Europejskiej, które będzie ona ustanawiać w przyszłym roku.
Czy europosłowie pozwolą rozkręcić łupkowy biznes w Polsce, czy odbiorą nam tę szansę, która u większości Polaków budzi spory entuzjazm? Odpowiedź poznamy dziś.
Najlepsze artykuły za jednym kliknięciem. Zarejestruj się w systemie PIANO już dziś!
Czytaj e-wydanie »