Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W samo południe. Przemoc w rodzinie to sprawa dyskusyjna? Tak uważa PiS i Kościół

Maciej Czerniak, [email protected], tel. 52 326 31 42
Autorem komentarza jest Maciej Czerniak
Autorem komentarza jest Maciej Czerniak Archiwum Gazety Pomorskiej
Z porządku obrad Sejmu usunięto punkt o przyjęciu przez Polskę Konwencji Rady Europy o przeciwdziałaniu przemocy wobec kobiet i przemocy w rodzinie. Punkt spadł, bo nie uzyskał większości sejmowej.

Przeciwnicy przyjęcia w Polsce konwencji o przeciwdziałaniu przemocy boją się, że unijny dokument nie tyle jest wymierzony w rzeczywisty problem przemocy, ile w... kręgosłup etyczny polskiej rodziny. Paradoks?

Z pozoru sprawa wydaje się jasna - przemoc to przemoc i wymaga potępienia wprost. Każdy jej przejaw powinien spotkać się ze sprzeciwem społeczeństwa i - a może przede wszystkim - elit politycznych. Tymczasem nie tylko politycy Prawa i Sprawiedliwości, ale i Kościół stworzyli tu jeden spójny front przeciwko przyjęciu wspomnianego dokumentu. W oficjalnym oświadczeniu biskupów Konferencji Episkopatu Polski czytamy, że europejska konwencja "zbudowana jest na ideologicznych i niezgodnych z prawdą założeniach, których w żaden sposób nie można zaakceptować".

Czytałem kilka razy, żeby przedrzeć się przez tę myśl. Mam jednak wrażenie, że dalej nie do końca rozumiem przesłanie biskupów. A może nie chcę, boję się zrozumieć. Bo jeśli zagadnienie równego statusu kobiet i mężczyzn w Polsce (a o tym traktuje konwencja) staje się tematem tabu, to co nim nie jest?

Zobacz także: W samo południe. Przemoc w szkole. Czy chcemy, żeby tego nauczyły się nasze dzieci?

Hierarchom wtóruje Tygodnik Niedziela. Grzmi ze swych internetowych łamów o tym, że europejską konwencję oprotestowali też rodzice skupieni w Związku Dużych Rodzin 3+. W oświadczeniu związku czytamy: "W ocenie Instytutu na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris, konwencja nie stanowi skutecznego instrumentu zapobiegania i zwalczania przemocy wobec kobiet. Konwencja nie identyfikuje jej rzeczywistych źródeł lecz forsuje ideologiczną teorię o przemocy jako zjawisku motywowanym genderowo (gender-based violence). Jej twórcy przyjęli, że źródłem agresji względem kobiet są różnice w pojmowaniu męskich i kobiecych ról społecznych."

A więc jednak GENDER. Tu tkwi cały problem, tu jest pies pogrzebany i tu strach ma wielkie oczy. Słowo-klucz robi swoje i jak wspólny mianownik pod sztandarem (pozornie)chrześcijańskich wartości potrafi skupić różne środowiska nawet dla najbardziej zaskakującej inicjatywy.

Tylko czy w imię walki z hasłem, słowem-kluczem, słowem-wytrychem (tak ochoczo przecież wykorzystywanym przez prawicowe elity polityczne i kościelne) warto poświęcić elementarne wartości, jakimi między innymi jest poszanowanie bliźniego, zaniechanie przemocy i szacunek do innych? Kładę na szali te argumenty i widzę, że taka walka nikomu nie służy.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska