https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

W samo południe. Recepta na wygrane wybory? Poczytać do poduchy Cycerona

Karina Obara
Autorka dzisiejszego komentarza "W samo południe"
Autorka dzisiejszego komentarza "W samo południe" Lech Kamiński
Gdy minister Rostowski mówi o Bydgoszczu, śmiejemy się do rozpuku, że nie potrafi odmieniać przez przypadki, bo to tak, jakby przekręcił nasze nazwisko. Dlatego minister Rostowski ze zdwojoną siłą pokazuje teraz, że problemy miasta zna i mówi ludziom, że są dla niego ważni.

Że są najważniejsi, mówił już ludziom Marek Cyceron, który wygrał wybory na konsula w Rzymie w 63 roku p.n.e. Doradzał mu brat - Kwintus Cyceron, który uważał, że receptą na wygraną jest umiejętne połączenie wyrachowania z wyjściem naprzeciw ludzkim słabościom.

Gdyby pan Jacek poczytał uważnie Cycerona, nie palnąłby gafy z odmianą przez przypadki. Kwintus doradzał bratu tak: "Pamiętaj, co to za miasto, o jaki urząd się ubiegasz i kim jesteś". A był przecież Cyceron z małego miasteczka, położonego sto kilometrów od Rzymu. Już wtedy w przybyszach z zewnątrz Rzymianie pokładali nadzieję, że będą przeciwwagą dla tych elit, które ich zawiodły. To tam rodziła się idea spadochroniarstwa, do którego nasz region ma słabość.

Czytaj także: W samo południe: Kupa kasy za unijne strzyżenie

To, z kim zadaje się minister Rostowski (z byle jakim samorządowcem w Bydgoszczu i Toruniu do stołu nie siada) jednak przypomina nauki Kwintusa: "Pamiętaj, żeby uważać na ludzi, którzy udają ważnych, ale nie mają żadnego realnego znaczenia. Nie marnuj czasu ani środków na ludzi, którzy nie mogą ci pomóc". A kto może pomóc najbardziej? Młodzi! Z nimi przy boku wygląda się po prostu atrakcyjniej. I otoczenie ministra od młodych pęcznieje. Zwłaszcza po gafie w Bydgoszczu.

Kazimiera Szczuka nauki Kwintusa przyswaja z lekkim opóźnieniem. Wprawdzie umie słuchać i obiecuje, że odzyskamy szacunek na międzynarodowej arenie, ale nie wie, jakimi cyframi utulać potrzebujących. W obiecywaniu pani Szczuka musi się jeszcze wprawić. I tu Cyceron może ją wiele nauczyć: "Polityk, który obiecywałby tylko to, co może zrealizować, nie zdobyłby wielu zwolenników". Jeśli nie dotrzymasz obietnicy, konsekwencje poniesiesz w przyszłości, a i to nie jest pewne, bo często obietnice zapominane są w natłoku wydarzeń. Jeśli odmówisz złożenia obietnicy, konsekwencje poniesiesz natychmiast - wywołasz gniew wyborców. A zresztą, wielu z tych, którym coś obiecasz, nigdy w rzeczywistości nie będzie potrzebować twojej pomocy.

Stawiam jednak na to, że przed snem pani Kazimiera studiuje najwnikliwiej ten fragment nauk starożytnego Rzymianina, który przywołuje jej największą wadę: "Masz wzorowe maniery, ale momentami wydajesz się sztywny (tu Kwintus nie przewidział feminizacji przyszłych pokoleń, więc należy wstawić końcówkę - "a"). Musisz za wszelką cenę nauczyć się sztuki pochlebstwa; jest ona godna pogardy w normalnym życiu, ale niezbędna, kiedy ubiegasz się o urząd. Kandydat musi być kameleonem, dostosować się do każdej osoby, z którą rozmawia, zmieniać ekspresję i wypowiadane słowa według potrzeb chwili".

Ekspresja pani Kazimiery regularnie wyrabia się na ringu bokserskim w tefałenie. Sędzia Monika Olejnik napuszcza skutecznie starsze uczennice Cycerona na panią Kazimierę, tak że ta coraz więcej prycha i sapie w sytuacjach, gdzie skuteczniejszy byłby prawy sierpowy, a może nawet i popularny wśród załatwiających sprawy po ludzku - ruch z główki.

Niby wszystko już było, ale lubimy wciąż nabierać się na te same rzeczy. Być może dlatego, że naiwność kojarzy się nam z młodością, a za tą wielu oddałoby przynajmniej zużyte ciało. Ale zanim swoje, najpierw państwowe.

Czytaj e-wydanie »

Komentarze 3

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

B
Bydgoszczu

Partia, która chce wygrać nie stawia na kretynów, którym nawet nie chce się dowiedzieć niczego o wyborcach. Powiedzieć : cynizm, bezczelność, to w tym przypadku za mało..

K
Karina Obara

Pierwsze dwa zdania - pełna zgoda, ale trzecie - choć równie mądre - jest trudne do wykonania, gdy widzi się cynizm ludzi dochodzących do władzy, a jeszcze większy tych, którzy inteligencję przekuwają w oszukiwanie innych. W tym wypadku stawiam na bycie gorącym - trzeba to obnażać. To jest mój wybór światopoglądowy, a polityczny? Jako dziennikarka jestem apolityczna. Przedstawiam rzeczywistość taką, jaka jest - w tekście informacyjnym. Ale w komentarzu - jaką ją widzę - pełną absurdów, paradoksów i znaków zapytania.

S
Sejna

Cynizm to wygodna postawa - naśmiewasz się ze wszystkich dokoła nikogo nie popierając. Ale na dłuższą metę to doskonały przepis na samotność. Dlatego jednak chyba lepiej się w życiu na coś decydować, być gorącym a nie letnim. Większość ludzi decyduje się w życiu na jakiegoś partnera, na jakąś pracę, na jakieś lokum, miasto. Trochę wyższy poziom wyboru to wybory światopoglądowe i polityczne. To coś więcej niż wybrać samochód czy smartfona. Ze statystyk wynika, że na takie wybory w Polsce decyduje się zaledwie co drugi obywatel (dane o frekwencji).  W tym konkretnym przypadku wyborów do PE mamy trochę szczęścia, bo dla równowagi przeciwko opisanym w artykule "spadachroniarzom" startuje też "ziomal", który jest jednocześnie bydgoski i toruński a także dość wypośrodkowany światopoglądowo.

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska