Podsłuchiwałam. Seniorki rozmawiały w autobusie o aferze we włocławskim szpitalu. Tzn. o kolejnej aferze, bo chodzi o ten sam szpital (i o ten sam oddział położnictwa), w którym w styczniu zmarły nieradzone bliźnięta.
Przeczytaj także: Kolejna afera we włocławskim szpitalu! Nietrzeźwa położna na dyżurze
Tym razem o oddziale jest głośno za sprawą jednej z położnych. Otóż przyszła do pracy pod wpływem alkoholu. Była, jak to świadkowie opisują, rozanielona. Szybko została odsunięta od obowiązków, ale o incydencie równie szybko zrobiło się głośno.
Dyrektor szpitala jeszcze w styczniu, po pierwszej aferze, zapowiadał wzmożone kontrole. Była też mowa o większej dyscyplinie, odpowiedzialności. I tak dalej. I tym podobnym.
Minął styczeń. Luty minął. Jest marzec i jest kolejny incydent.
Zaprowadzi ktoś wreszcie porządek w tym szpitalu? Ale tak naprawdę, obiecując i tych obietnic dotrzymując, czy nie?
A może to, że przypadek pijanej położnej ujrzał światło dzienne to właśnie efekt tych dyrektorskich kontroli, bo wcześniej to koleżanki by ją kryły?
Czytaj e-wydanie »