Obecnie podatki stanowią około 81 procent ceny paczki papierosów. W ostatnich latach utrzymuje się dwucyfrowa dynamika spadku sprzedaży legalnych papierosów, co spowodowało straty w budżecie państwa rzędu ok. 1 mld zł. Czyli im drożej - tym mniejsze wpływy do budżetu.
Koncerny tytoniowe (wcale się nie troszczę o ich renotowność, bynajmniej) zapowiadają 10-procentowe zwolnienia pracowników. Dlaczego? Ponieważ Polak potrafi i kwitnie nielegalna produkcja w kraju. Czy aż tak bardzo rząd musi się troszczyć o rozwój szarej strefy?
Przeczytaj również: Lewa wódka jak pizza. Z dostawą do domu
Kiedyś przemyt szedł na potęgę ze Wschodu, w Obwodzie Kaliningradzkim prosperowały nielegalne fabryczki podrabiające m.in. polskie papierosy. Teraz nielegalne linie produkcyjne przeniosły się do kraju. Polak sam tnie i skręca papierosy oraz pije cokolwiek, co ma kopa, ale nie ma banderoli.
Wiem, że palenie i picie szkodzi, ale palenie i picie czegokolwiek - szkodzi jeszcze bardziej. Wiem, że za głupotę trzeba płacić. Tylko - jeśli chodzi o fajki - przekroczyliśmy już cenową granicę
Paczka papierosów w Niemczech, Belgii, Holandii to ok. 5 euro (19 sztuk) lub 7 euro (29 sztuk), ale chyba jeszcze nie dogoniliśmy tamtych zarobków.
Gdyby rząd troszczył się o nasze wyższe pensje, to rozumiem, że łupiłby tych, co palą i piją. Jednocześnie przypominam, że te cygara i dobre wina, to tylko przez przypadek znalazły się wśród partyjnych wydatków. Przecież po stresującym rządzeniu trzeba coś wypić, coś zapalić.
Czytaj też: Palicie papierosy? Lubicie mocne trunki? Od 2014 roku te słabości mogą Was słono kosztować
Pamiętam też, że kiedy obniżono akcyzę m.in. na alkohol - spadł przemyt ze Wschodu. Po prostu przestał się opłacać.
No i wzrosły wpływy do budżetu.
Czytaj e-wydanie »