W tamtym czasie, tuż pod domem w Toruniu miałem do wyboru trzy podobne sklepiki, tyle, że oferujące pięciokrotnie większy asortyment, czynne do późnego wieczora. Ich właściciele znali moje upodobania, wiedzieli w jakim wieku są moje dzieci, jak wabi się mój pies.
Minęło parę lat. Pod domem nie mam już już ani jednego spożywczaka, przybyły za to dwa nowe banki i biuro oferujące szybkie pożyczki. Wiem, wiem, znam tę argumentacje ekonomicznych uspokajaczy - że u małego drogo, że przeterminowane produkty, że prawo rynku, że duży może więcej, a ludzie głosują nogami na wielkie handlowe miasta pod miastem.
O mały włos sam ostatnio nie zagłosowałem - dwie wielkie hurtownie motoryzacyjne oferowały mi sprzęgło do samochodu za 680 złotych. Na szczęście znajomy polecił mały sklep z częściami trzy ulice od mojego domu. Zapłaciłem (za ten sam produkt!) 375 złotych.
Według prognoz Euromonitor International, do których dotarła "Rzeczpospolita", tylko w bieżącym roku zniknie w Polsce 4 tys. małych sklepów.
Niebawem za to zapłacimy.
Udostępnij