Atamańczuk był lokalnym działaczem PO, teraz to poseł z listy Platformy Obywatelskiej, który zastąpił w Sejmie awansującego do Brukseli Sławomira Nitrasa. Atamańczuk tłumacząc w czerwcu, dlaczego przyjmuje mandat mimo zarzutów prokuratora - przywołał przykład premiera, który przecież także przyznał, że w młodości palił marihuanę. Poza tym chce "móc zmazać część swojej winy, by służyć regionowi i ludziom".
Pamiętam, co wtedy powiedział premier: "Żałuję, że ten obywatel nie będzie mógł z nami współpracować w ramach PO ze względu na te zdarzenia, które były jego udziałem. Żałuję, bo się okazuje - to całkiem dowcipny i bystry człowiek".
W każdym razie sytuacja jest teraz taka, że Atamańczuk jest posłem z listy PO, ale nie jest członkiem PO. Ma wyrok, ale nieprawomocny...
Więc wciąż zmazuje swoje winy zasiadając w Parlamentarnym Zespole Przyjaciół Zwierząt. Na forum Sejmu odezwał się tylko raz. Podczas zaprzysiężenia.
Powiedział: "Tak mi dopomóż Bóg"