Wyrowiński posprząta ?

     Wyrowiński, wiceprzewodniczący Kujawsko-Pomorskiej PO, jest pełnomocnikiem regionalnych władz partii do zaprowadzenia porządku w toruńskich szeregach. Wczoraj tłumaczył, dlaczego zarząd wojewódzki rozwiązał toruńską PO. - W Radzie Miasta powstały dwa kluby, z których każdy rościł sobie prawo do bycia klubem PO. Taka schizofrenia jest niedopuszczalna. Żaden z klubów w toruńskiej RM nie cieszy się obecnie poparciem PO - stwierdził. Dodał też, że z powodu "ambicji niektórych członków" relacje między PO a władzami miasta pozostawały dotąd "niejasne i nieprzejrzyste" i teraz to się zmieni. Zapowiedział: powstanie na razie jednego koła PO, obejmującego całe miasto; weryfikację legalności członkostwa w PO radnego Radzimira Prusa-Grobelskiego; likwidację "niezręcznej sytuacji" pełnomocnika prezydenta Zaleskiego ds. inwestycji Bernarda Kwiatkowskiego, który jest jednocześnie członkiem władz krajowych PO; przesunięcie odpowiedzialnych za toruński konflikt - czyli byłego szefa organizacji Macieja Krystka i radnej Krystyny Dowgiałło - "do drugiego, a nawet trzeciego szeregu" działaczy; bariery przy przyjmowaniu do PO dla osób, które "się w niej znaleźć nie powinny". Do czasu, gdy nowe koło wybierze władze, w Toruniu w imieniu PO ma się prawo wypowiadać tylko Wyrowiński.
     Dowgiałło i Krystek pod sąd?
     - Ja sam nie mam uprawnień do wnioskowania o kary partyjne, ale władze krajowe rozważają skierowanie wniosków w sprawie odpowiedzialnych za toruński konflikt do wojewódzkiego sądu koleżeńskiego - tak odpowiedział na pytanie o dalsze losy Dowgiałło o Krystka. Zapowiedział, że jeśli jego partia okaże się niezdolna do uprawienia polityki w sposób uczciwy, to z niej odejdzie.
     Tłem wystąpienia Wyrowińskiego było kilkunastu młodych mężczyzn w garniturach i krawatach, którzy ani razu nie zabrali głosu. Przedstawiono ich jako członków młodzieżówki PO.