Odbiór techniczny nastąpił. Jest decyzja o pozwoleniu na użytkowanie wydana przez Witolda Sosnowskiego, powiatowego inspektora nadzoru budowlanego. Na dobrą sprawę drzwi już powinny być uchylone, by każdy mógł zobaczyć dzieło.
Ale spadł deszcz.
Najpierw pod koniec lipca ulewa spowodowała, że przez drzwi prowadzące na boisko - jest tam zjazd - dostała się woda. Sytuacja powtórzyła się 12 sierpnia, podczas kolejnej ulewy. Podmoczenie hali stało się faktem.
Po mieście wieść gruchnęła, że halę źle zbudowano, przede wszystkim dach źle położono. Urzędnicy magistratu, nadzorujący inwestycję z ramienia Urzędu Miasta, byli zaskoczeni.
- Nic się z dachu nie lało i nie leje - wyjaśnia Jędrzej Tomella, wiceburmistrz, odpowiedzialny za nadzór inwestycyjny nad halą ze strony miasta. - Od tej strony wszystko jest w porządku.
Co się zatem stało?
Woda w zjeździe do hali dostała się z odwodnień liniowych, tzw. ekodreinów. Przyczyna pierwsza - zjazd nie jest zadaszony. Przyczyna druga - niewystarczająca przepustowość kolektorów kanalizacji deszczowej, przede wszystkim kolektora budowanego na przełomie 2004/2005 r. przy ul. Królowej Jadwigi. Mówiąc bardziej obrazowo - nastąpiła cofka, gdyż projektant nie przewidział tak obfitych opadów deszczu.
Co dziś można zrobić, żeby sytuacja nie powtórzyła się jak kilka dni temu? Zdaniem fachowców należy zainstalować urządzenia przepompowujące wodę, chroniąc w ten sposób zjazd do hali. Czy można było przewidzieć taką sytuację? Pewnie tak, ale jest to już nie tylko kwestia wyobraźni projektanta, ale także technicznej z zakresu hydrologii.
Do końca sierpnia problem ma zostać rozwiązany, co nie oznacza - definitywnie. Projektant kanalizacji deszczowej ponownie będzie musiał zjechać do hali.
n
Jeżeli jest mokro zazwyczaj spoglądamy w górę. Niektórym na ulicy kapie z dachu, z parasola, z drzew, czasami z nosa. W tej hali nic z góry nie leciało. Woda, niestety, wyszła od dołu.