https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Z nami te numerki - bieżącą sytuacje w regionie komentuje Adam Willma

Adam Willma
Słowo "ciemnota" nabrało w Bydgoszczy nowego znaczenia.
Słowo "ciemnota" nabrało w Bydgoszczy nowego znaczenia. Łukasz Kaczanowski
Cyferki to podstawa. Zazdroszczę tym, którzy biegle się nimi posługują. U mnie w domu od cyferek jest żona, więc muszę wierzyć jej na słowo, że wielki kryzys z 1929 nigdy się dla nas nie skończył.

Tak czy owak cyferki i liczby nie przestają mnie pasjonować. Na przykład takie: 431715,73 albo 7382300 Pierwsze to kwota zobowiązania, jakie zaciągnął w imieniu mieszkańców prezydent Torunia, aby przyznać pracownikom Urzędu Miasta „dodatki specjalne, bez określenia dodatkowych zadań lub zwiększenia obowiązków służbowych wykonywanych przez tych pracowników” (2017-2019). Liczba druga to kolejne zobowiązanie – tym razem na nagrody dla pracowników „na podstawie zatwierdzonych przez Prezydenta Miasta Torunia pism, które nie zawierały uzasadnienia ich przyznania”. Cyferek uczepiła się Regionalna Izba Obrachunkowa, która poprosiła pana prezydenta, aby wyjaśnił sprawą przed Regionalna Komisją Orzekającą. Dla niezorientowanych – sprawa dotyczy tego samego Torunia, który postanowił wesprzeć biedną społeczność operatorów filmowych, współfinansując im świątynię za 200 milionów złotych.

Patrzę sobie na te cyferki, mieni mi się w oczach i żal mnie ściska, że nigdy nie trafiłem na szefa o tak wielkim sercu. Wszyscy moi dotychczasowi naczelni prędzej zjedliby własny but, niż zaciągnęli kredyt na podwyżki i nagrody.

W Bydgoszczy też ciekawe cyferki. Wkurzyły się spółdzielnie mieszkaniowe i nakablowały na pana prezydenta, że ciemno na ich ulicach jak w piwnicy u Afroamerykanina. Uczyniły w piśmie do Sądu Administracyjnego wywód, że obowiązkiem ustawowym pana Bruskiego nie jest zaciemnienie ulic, ale raczej oświecanie mieszkańców. Ale niestety, przegrały z różnych formalnych przyczyn. Spółdzielnia „Budowlani” zakończyła starcie na tarczy, bo walcząc z ciemnogrodem „powinna była podać nazwę tych ulic i placów” - orzekła Temida. - „Dzięki tym informacjom Sąd mógłby rozważyć i ocenić wywiązywanie się przez organ z ustawowego obowiązku i ewentualnie nakazać wykonanie określonych czynności na rzecz społeczności lokalnej”. No i cała krucjata na nic – widzę ciemność.

Ale jak wspomniałem, najciekawsze są cyferki. A cyferki w sprawie są takie, że sama tylko spółdzielnia „Budowlani” ma zapłacić za swoje pieniactwo 360 złotych opłaty sądowej. Z kolei spółdzielni „Zjednoczeni” sędziowie z Naczelnego Sądu Administracyjnego wystawili rachunek na całych 240 złotych. I to akurat jest bardzo pozytywna wiadomość. Zamówisz człowieku elektryka do domu, a on bez 5 stówek nie będzie chciał z tobą gadać. Byle adwokat za otwarcie drzwi skasuje cię na tysiaka. A sprawiedliwość jest tania jak barszcz. I jak powiadają Chińczycy z Aliexpressu – masz to, za co zapłaciłeś.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Ostatnia droga Franciszka. Papież spoczął w ukochanej bazylice

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska