Czytam sobie właśnie artykuł o tym, że w Mierzynku funkcjonuje strażacka izba pamięci. Mają tam m.in. dokument z czasów carskich i nadpalony hełm strażacki po strażaku, który zginął, ratując dziecko. Newsy o strażakach czytam pilnie, po tym, jak w czasach dzieciństwa, po lekturze „Jak Wojtek został strażakiem”, życiowe wybory wydały mi się jasne i oczywiste. Złośliwy los sprawił, że strażakiem nie zostałem, ale ogień pozostał moim żywiołem (choć żona uparcie twierdzi, że po heroizmie Wojtka pozostała mi tylko sikawka).
Nawiasem mówiąc, autor „Wojtka”, Czesław Janczarski, to był prawdziwy guru dziecięcej wyobraźni w dobie PRL-u. To on stworzył dwutygodnik „Miś” i cykl o Misiu Uszatku, a na dodatek spłodził syna Jacka, który to z kolei podarował światu „Pana Sułka” i „Rodzinę Poszepszyńskich” (wspólnie z Maciejem Zembatym).
Ale wróćmy do strażaków. Kursują w sieci śmieszne memy z panami w hełmach strażackich, którzy obowiązkowo obsługują wszelkie dożynki, pokropienia i pogrzeby, bo jak wiadomo, w czasie deszczu strażacy się nudzą. Gdy jednak spojrzeć na badania socjologiczne rok w rok, to właśnie Straż Pożarna wykręca rekordy społecznego zaufania. Bo w czasach, w których nic nie jest oczywiste relikt dawnego bezwarunkowego poświęcenia jest w cenie.
Mają, jak wiadomo, strażacy swojego patrona – Floriana, który jak głoszą legendy, jednym kubełkiem wody ugasił płonące miasto. Ten kubełek, z którym Florian występuje na obrazach i rzeźbach dorobił mu gębę na podobieństwo smoka św. Jerzego. A szkoda, bo był to męczennik bynajmniej nie rodem z memów. Jako rzymski legionista, a jednocześnie chrześcijanin, odmówił złożenia ofiar rzymskim bogom, godząc się na okrutną śmierć przez rozerwanie ciała hakami. Więc nie tyle ogień, co bezkompromisowe poświęcenie dla sprawy ważniejszej niż własne życie jest w centrum kultu Floriana.
To rzadkie dziś poświęcenie sprawia, że oczy robią nam się mokre na wiadomość o Ewelinie Marchlewskiej i Janie Zdzisławie Kwiatkowskim, którzy zginęli w drodze do pożaru w Czernikowie i ich rannych kolegach.
Cóż, smutny to świat, w którym ufnie spogląda się już tylko na strażaka. W każdym razie, jeśli w kolejnych wyborach kierować się będziecie kryterium sikawki, to oczywiście jestem do dyspozycji.
