Anwil - Polfarmex Kutno 84:58 (16:11, 23:18, 22:20, 23:9)
ANWIL: Jelinek 17, Dmitriew 10 (2), Łączyński 7 (1), Diduszko 6, Bristol 2 oraz Andjusic 15 (3), Tomaszek 10, Skibniewski 7 (1), Stelmach 7 (1), Chyliński 3 (1), Hanke 0, Warszawski 0.
POLFARMEX: Gabiński 18 (4), Zyskowski 11, Parker 10 (2), Fraser 4, Wołoszyn 0 oraz Jarecki 7 (1), Faber 3, Pawlak 3 (1), Malczyk 2, Bartosz 0, Grochowski 0, Sobczak 0.
Mecz nie należał do pięknych widowisk. Raczej była to typowa gra o punkty. Cuda się działy na końcu trzeciej kwarty i początku czwartej, gdy zegar zaczął płatać figle i konieczne było kilkanaście minut przerwy. Wówczas Anwil prowadził 61:49, a pauza najwidoczniej najlepiej podziałała na niewidocznego dotychczas Danilo Andjusicia (5/8 z gry). Od razu po wznowieniu gry dwukrotnie trafił za 3 pkt. i przewaga włocławian wzrosła do 67:49. W sumie w czwartej kwarcie zdobył aż 13 ze swoich 15 punktów.
Rezerwowi Anwilu wygrali walkę z rezerwami Polfarmexu aż 42-15. Najlepszy z nich był Robert Tomaszek (5/5 z gry, 8 zbiórek, 4 asysty), który punktował w bardzo ważnej trzeciej kwarcie, grał bardzo skutecznie na zbiórkach, ale - co najdziwniejsze - skutecznie asystował rywalom, stojąc tyłem do kosza.
Anwil Włocławek - Polfarmex Kutno 84:58 [zdjęcia]
Przez trzy kwarty walka była jeszcze wyrównana, choć z przewagą Anwilu, miejscami sięgającą 17 pkt. A w czwartej kwarcie była to już klasyczna demolka.
Anwil wygrał we wszystkich statystykach. Pod koszem zupełnie zniechęcił do gry jednego z najlepszych środkowych ligi - Michaela Frasera, który zdobył tylko 4 pkt. (2/3 z gry), 4 zbiórki i miał 4 straty. Częsta obrona strefowa zmuszała nie radzących sobie z nią rywali do rzutów z dystansu, ale te zazwyczaj nie wpadały (8/32). Żadnego dorobku punktowego nie mieli byli zawodnicy Anwilu - Bartłomiej Wołoszyn (0/4 z gry) i Mateusz Bartosz (0/1 z gry), za to skutecznością błysnął Michał Gabiński (6/10 z gry, 6 zbiórek, 3 asysty), który był najjaśniejszą postacią Polfarmexu.
Anwil grał bardzo rozsądnie - Dawid Jelinek widząc, że mu nie wpadają „trójki” (0/2), skupił się na rzutach i wejściach za 2 pkt. (6/10) i w miarę skutecznych rzutach wolnych (5/7). Aż siedem asyst zanotował Robert Skibniewski (3/6 z gry), a Bartosz Diduszko dołożył 7 zbiórek. Wracającemu po kontuzji Michałowi Chylińskiemu jeszcze brakuje treningów (1/4 z gry), a Kervin Bristol (0/3 z gry, 3 zbiórki), choć bardzo się starał, nie zaliczy tego meczu do bardzo udanych. Poprawne zawody zagrali Kamil Łączyński (2/3 z gry, 4 asysty, 3 zbiórki), Fiodor Dmitriew (4/6 z gry, 4 zbiórki) i Piotr Stelmach (2/6 z gry, 2 zbiórki). W ostatniej kwarcie mogli wejść do gry młodzi - Adrian Warszawski (zbiórka i strata) i Kamil Hanke (0/1 z gry, strata).
Zawodnicy i trener pewnie odetchnęli z ulgą, choć trochę rehabilitując się za porażkę w Sopocie. Odnieśli 14 zwycięstwo na własnym parkiecie, wyrównując rekord klubowy z sezonu 1995-96. O pobicie tego rekordu będą walczyć 21 kwietnia z Wilkami Morskimi Szczecin. Ale zanim do tego dojdzie, już w najbliższy poniedziałek pojadą do Torunia na hitowy mecz z Polskim Cukrem. Obie drużyny mają szanse nawet na drugie miejsce przed play off.