Termiński rzucił granat w swoim stylu: w czasie dyskusji pod swoim wyborczym wpisem na facebooku. "Teraz będę miał więcej czasu żeby przemyśleć co dalej z moja obecnością w żużlu. Ten wynik to votum nieufności wobec mnie. A ludzi trzeba słuchać" - napisał.
Swoją myśl rozwinął w wypowiedzi dla Przegląd Sportowego. - Codziennie dostaję mnóstwo wiadomości od kibiców, którzy chcą, bym odszedł. Ostatnie wybory traktuję tylko jako potwierdzenie woli fanów. Interes pod moim okiem faktycznie nie kręci się tak jak powinien i może rzeczywiście ktoś to zrobi lepiej. Na pewno dam się wykazać i oddam klub w dobre ręce - mówi Termiński.
Apator Toruń 2020. Potęga w I lidze, ale ma jedną słabość. Oceniamy!
Nie można wykluczyć, że to rozczarowanie i emocjonalna reakcja na słabszy wynik w wyborach na parlamentu. Termiński w poprzedniej kadencji był senatorem, ale ostatnio jego notowania w ugrupowaniu politycznym mocno spadły. Dostał dopiero 5. miejsce na liście kandydatów Koalicji Obywatelskiej i mimo sporych nakładów na kampanię, nie zebrał wystarczającej liczby głosów.
Termiński zastrzega jednak, że najpierw chce naprawić sportowe błędy z ostatnich sezonów i wrócić z "Aniołami" do PGE Ekstraligi. Właściciel spółki nie żałował grosza: budżet ma być niższy najwyżej o 25 proc. od ekstraligowego, a do zespołu dołączyli m.in. Adrian Miedziński, Tobiasz Musielak i Wiktor Kułakow.
Termiński dodaje, że jest już jeden chętny na kupno drużyny "Aniołów". Nieoficjalnie wiemy, że pod spadku zainteresowany zakupem klubu był biznesmen z Zielonej Góry, który zresztą jest sponsorem Falubazu, w tej sprawie odbyły się nawet rozmowy z władzami miasta. Wcześniej pojawiały się plotki o kapitale związanym z jedną z firm bukmacherskich, ale bez konkretnych rozmów. Wydaje się, że po awansie Apator będzie całkiem ciekawym nabytkiem dla potencjalnych chętnych.
PGE Ekstraliga. To będą największe hity transferowe tej zimy?
