Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Brytyjczycy jakoś wylądują, ale bez telemarku

Adam Willma
Marcin Kędzierski
Marcin Kędzierski Nadesłane
Rozmowa z doktorem Marcinem Kędzierskim, ekspertem Klubu Jagiellońskiego o twardym Brexicie

Wielka Brytania była dla nas zawsze symbolem stabilności. Ale ten mit właśnie upada.
Dostrzegam pewne podobieństwo pomiędzy sytuacją Wielkiej Brytanii i Grecji . Gdy w 2010 roku w poważne problemy wpadła Grecja, popularna była narracja o głupocie Greków i ich własnej odpowiedzialności za te zdarzenia. Z trudem wówczas przez ten chór przebijała się opinia, że również polityka międzynarodowa UE jest współodpowiedzialna za to co stało się w Grecji. Z Wielką Brytanią jest dziś podobnie – za obecny kryzys obarcza się Brytyjczyków, którzy podjęli złą decyzję, ale pryncypialne stanowisko władz Unii Europejskiej również miało wpływ na ostatnie wydarzenia.

Może po prostu nie da się dziś istnieć poza większą całością?
Ta sprawa jest jeszcze bardziej złożona. Faktycznie, Wielka Brytania, podobnie jak Francja, ma problem z odnalezieniem się w nowej rzeczywistości. Oba te państwa utraciły status imperiów kolonialnych pod koniec lat 50. XX wieku i musiały pogodzić się z dominacją USA i Związku Radzieckiego. Wciąż jednak miały poczucie szczególnej pozycji, w związku z posiadaniem broni jądrowej i z zasiadaniem w Radzie Bezpieczeństwa ONZ. Obecnie jednak, wskutek wzrostu znaczenia Chin i innych aktorów, a także rosnącej pozycji Niemiec w Europie, czasy starych hegemonów dobiegły końca. Z drugiej strony jednak informacje o upadku Wielkiej Brytanii są mocno przesadzone. Brytyjskie firmy cały czas należą do światowej czołówki i – co ważne – cechują się dużą innowacyjnością. Brytyjczycy mogą również poszczycić się jednymi z najlepszych współczynników demograficznych.

Po upadku planu premier May i Brytyjczycy przyznali, że nie mają planu B.
Z pewnością nie obarczałbym za to winą brytyjskiej administracji. Po prostu, sytuacja polityczna, w jakiej znalazła się Wielka Brytania jest na tyle skomplikowana, że trudno się dziwić, że nie ma planu B, Być może nie da się takiego planu opracować. Teraz więc będziemy obserwowali pojedyncze decyzje, które będą zmieniały bieżący kontekst (zarówno ze strony Wielkiej Brytanii, jak i UE) i w końcu do jakiegoś rozwiązania nas to doprowadzi. Na pewno jednak będzie to lądowanie bez telemarku.
Czy powrót Brytyjczyków do Brukseli w pokutnych worach jest dla pana wyobrażalny?
Przynajmniej na dziś ponowne referendum jest jednak mało prawdopodobne. Najbardziej prawdopodobnym scenariuszem jest dla mnie rodzaj inercji – Brexit, który jest, a jednocześnie go nie ma. Być może Unia przedłuży okres Brexitu o kolejny rok, co niewiele zmieni, ale będzie wymagało uelastycznienia ze strony państw europejskich i zrozumienia, że Unia nie znajdzie dziś w UK sensowniejszego partnera niż Theresa May, a ta – bez wyraźnych ustępstw ze strony unijnej – nie jest w stanie wynegocjować czegokolwiek w swoim kraju.

Brexit jest doświadczeniem pouczającym, bo zobaczyliśmy Unię jako organizm zbyt duży, aby mógł się rozpaść.
To prawda, ale musimy pamiętać, że Unia przechodzi dziś problemy nie nie tyle z powodu wyjścia Wielkiej Brytanii, ale przede wszystkim – kłopotów ze strefa euro, do której Brytania nie należała. ale warto również zwrócić uwagę na co innego. Unii udało się uzyskać wspólny mandat negocjacyjny. Udało się nawet zamknąć spór graniczny, w którym tkwiła Hiszpania.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska