Sobecka, zasiadająca w sejmowej Komisji Kultury (sic!) uznała noblistę za niegodnego jakichkolwiek śladów pamięci. Bo czy prawdziwy Polak mógł napisać tak: "Krucyfiks chwalisz, bo tak ci bezpiecznie. Drewno masz w ręku, a w tym drewnie próchno. Pacierze mruczysz, ale strachem cuchną"? Nie, tak może napisać tylko śmiertelny wróg najświętszej polskości, wyróżniony Nagrodą Nobla przez masonów i cyklistów.
Więcej komentarzy na stronie www.pomorska.pl/komentarz
Takie oceny może wyrażać tylko ktoś, kto nie odróżnia dzieła literackiego od sejmowej interpelacji lub partyjnej połajanki. Ktoś, u kogo dominuje myślenie konkretno-obrazowe. Nie pojmuję, jak można nie dostrzegać różnicy między sztuką a publicystyką "Naszego Dziennika". O twórczości Miłosza, oczym zapomniała Anna Sobecka, w najwyższych słowach uznania wypowiadał się polski papież.
Toruńskiej posłance dostało się wczoraj za te niemądre słowa nawet od abpa Życińskiego! Ale najbardziej uwiodły mnie słowa posłanki Sobeckiej, że sześć lat, które minęły od śmierci Miłosza, to za mało by oceniać jego dorobek literacki. Trzeba jeszcze pobadać, przeanalizować i uzyskać pieczęć prawdziwych Polaków. Wynika z tego, że ocena dorobku politycznego jest o niebo łatwiejsza. W kilka dni można podjąć decyzję komu i gdzie stawiać pomniki. Na szczęście 2011 r. będzie jednak Rokiem Czesława Miłosza.
Udostępnij