Jednak wczorajszy list Władimira Putina jest dla mnie wyciągnięciem dłoni ku pojednaniu z Polską. Premier Rosji jednoznacznie potępił pakt Ribbentrop-Mołotow, uznał zbrodnię katyńską, przypominając jednocześnie, że i my nie byliśmy święci. Bo nie byliśmy - zajęcie Zaolzia u boku Hitlera to plama na polskim honorze, o którym tak pięknie mówił Józef Beck w Sejmie. Ale ważne będą też dzisiejsze słowa Putina na Westerplatte.
Z drugiej strony wiem, że Polacy, którzy oczekują, iż premier Putin uklęknie przed pomnikiem na Westerplatte, rozczarują się. Tego Rosjanie nie zrobią choćby z tego względu, że w końcu to ich wkład był decydujący w rozgromienie III Rzeszy. "Musimy zamknąć tę stronę i zacząć zapisywać nową" - napisał Putin.
I trudno odmówić mu racji. Bo jak długo można żyć przeszłością? Dziś pozycję Polski w świecie wyznacza przede wszystkim współczesność.