Odczułem to zresztą na własnej skórze po swoim felietoniku, gdyż pani Katarzyna z Grudziądza orzekła, że pies mi mordę lizał (co zresztą nie jest dalekie od prawdy) podczas gdy pan Paweł z Bydgoszczy dziękował, że mu miód leję do uszu (nie bardzo wiem, czy to na pewno dla Pana dobre, panie Pawle). Cóż, oto raj symetryzmu.
Wystarczy jednak żarcików i dalej już będzie poważnie. Kochani Czytelnicy, w pewnym momencie zaczęły się w Polsce czasy mediów „zaangażowanych” i takich, którym „nie jest obojętnie”. Szybko poszło i nikt nie zauważył, że kiedy skończyły się czasy mediów zwykłych, bez żadnego przymiotnika. Cóż nowe czasy, nowe obyczaje, nowe media wymagają ponoć wyrazistości i oflagowania. Biegu tych okrętów nikt już raczej nie zatrzyma w dającej się ogarnąć wyobraźnią przyszłości. Nie to jest jednak najbardziej ropiejącym wrzodem infosfery. Znacznie gorsza jest tryumfalny pochód miałkości.
Weźmy te kobiety dające sobie szyję, które dżin wypuścił z lampy w Ełku przy akompaniamencie zespołu pieśni i tańca. Teraz kobiety, ich szyje i ich procenty krążą po Europie jak marksowskie widma. A ponoć nawet przepłynęły Atlantyk.
Jarosław Kaczyński ma trochę racji, trochę przemilcza, trochę nadinterpretuje i trochę nie dopowiada, czyli wpisuje się w poetykę pogadanek z partyjnym aktywem gdzieś nad Selmętem Małym. Można te gawędy mazurskie wziąć sobie do serca, można obśmiać albo zmarszczyć brwi. Do furii mnie jednak doprowadza, że od trzech dni babskie szyje z Ełku zajmują czołowe miejsca w najważniejszych polskich portalach internetowych. Mam ochotę pójść drogą prezesowych kobiet i walnąć sobie w szyję, gdy czytam, że coś tam prezesowi odpowiedziała Anita Werner z TVN, na co odszczekała się pani Werner Telewizja Polska, na co pani Werner „nie pozostała dłużna”.
Zastanawiam się gdzie jest granica, gdzie jest ściana. O ile odbiorca prędzej czy później dobierze sobie odpowiednie narzędzia, aby z przekazów medialnych odcisnąć polityczne sosy, to dostrzeżenie tego, że media podstępnie zamykają go w klatce z błahostkami, trudniej mu zauważyć.
Mili i szanowni, nie oddawajcie łatwo swojej uwagi. Jeśli już musimy się kłócić, kłóćmy się o sprawy, które mają jakiekolwiek znaczenie. Nie emigrujmy ze świata, w którym ważne sprawy aż kipią w 195 państwach, w 2489 polskich gminach i w najważniejszym ćwierkaniu wróbli przed domem.
