https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Dwa księżyce na niebie. Tak to niezwykłe zjawisko tłumaczy Jerzy Rafalski z toruńskiego Planetarium

Adam Willma
Takie ciała wpadają na naszą orbitę co jakiś czas, ale pozostają tam na krótko, czasem rok czy dwa.
Takie ciała wpadają na naszą orbitę co jakiś czas, ale pozostają tam na krótko, czasem rok czy dwa. Grzegorz Olkowski
Gdyby podobna asteroida spadła na Ziemię, scenariusz byłby podobny do tego z Czelabińska. O drugim księżycu Ziemi opowiada Jerzy Rafalski z toruńskiego Planetarium.

Wreszcie spełnia się fantastyka naukowa! W wielu filmach widziałem sceny, w których Ziemia ma więcej niż jeden księżyc. No i stało się!

Trochę studziłbym te emocje. Mówimy o 10-metrowej, nieregularnej skale, a nie o drugim „prawdziwym” księżycu. Nasz naturalny satelita to ogromne ciało niebieskie, mające 1/4 rozmiaru Ziemi, a ten nowy „księżyc” to nic innego jak przechwycona asteroida. Takie ciała wpadają na naszą orbitę co jakiś czas, ale pozostają tam na krótko, czasem rok czy dwa. Zdarza się to raz na kilka lat, więc nie jest to aż tak spektakularne wydarzenie, jak może się wydawać.

Czy ta asteroida będzie widoczna na niebie, jak nasz naturalny Księżyc?

Niestety, bardzo słabo, o ile w ogóle. To mała, szara skała, i choć ma 10 metrów, to nie świeci. Jest za mała, by można ją było dostrzec gołym okiem. Amatorzy astronomii nie zobaczą jej bez profesjonalnego sprzętu. Być może da się ją zobrazować za pomocą zaawansowanych teleskopów lub technik radarowych, ale nie będzie to spektakularne widowisko, jak nasz Księżyc.

Dlaczego w takim razie widzimy satelity na niebie, a tej asteroidy nie zobaczymy?

Satelity krążą na dużo niższych orbitach, na wysokości kilkuset kilometrów, a dodatkowo są wykonane z błyszczących, metalicznych materiałów, które odbijają światło słoneczne. Ta asteroida jest znacznie dalej, ma nieregularny kształt i nie jest metaliczna. Dlatego, mimo że widzimy satelity, asteroidy tego typu są dla nas niewidoczne bez zaawansowanych narzędzi.

A co by się stało, gdyby taka asteroida postanowiła wylądować na Ziemi?

Gdyby weszła w ziemską atmosferę, mogłoby to przypominać wydarzenie z Czelabińska w 2013 roku. Wtedy asteroida o podobnym rozmiarze, prawdopodobnie nieco większa, weszła w atmosferę, tworząc bardzo jasny bolid na niebie, który w pewnym momencie eksplodował, powodując falę uderzeniową. Wybuch rozbił okna w okolicznych miastach, a fragmenty asteroidy spadły na ziemię. Takie zdarzenie mogłoby wywołać zamieszanie, ale zazwyczaj nie jest katastrofalne – szczególnie jeśli dojdzie do niego nad oceanem lub w niezamieszkanych terenach.

Skąd taka asteroida pochodzi?

Nasz Układ Słoneczny jest pełen takich małych ciał – od ziarenek pyłu po większe asteroidy. To pozostałości po formowaniu się planet miliardy lat temu. Krążą one wokół Słońca, a czasami wchodzą na kurs kolizyjny z Ziemią lub są przechwytywane przez naszą grawitację, tak jak ta asteroida. Co ciekawe, to nie jedyny taki obiekt. Od czasu do czasu Ziemia „łapie” takie ciała na swoją orbitę.

Z czego zbudowana jest taka asteroida?

Najczęściej asteroidy to po prostu kawałki skał z domieszką metalu. Gdy znajdujemy meteoryt na Ziemi, możemy go badać i dowiedzieć się, z czego są zbudowane asteroidy. Te skały są pozostałościami po formowaniu się planet, a niektóre z nich zawierają cenne pierwiastki, jak metale rzadkie. W przyszłości, kto wie, może będziemy w stanie wykorzystywać takie asteroidy jako źródło surowców.

Czy ten nowy księżyc na długo zostanie z nami?

Nie, jego obecność jest tymczasowa. Krąży wokół Słońca po podobnej orbicie co Ziemia, dlatego od czasu do czasu wpada na naszą orbitę, a po jakimś czasie znowu się oddala. Możliwe, że to nie pierwszy raz, kiedy ta asteroida była naszym „księżycem”. Może za kilka lat znowu ją spotkamy.

W przyszłości możemy spodziewać się więcej takich obiektów?

Tak, takie zjawiska są normalne. Układ Słoneczny pełen jest asteroid i innych drobnych ciał. Czasami wpadają na ziemską orbitę, a czasami mijają nas o włos. Ale kto wie – może za kilkadziesiąt lat sami będziemy przyciągać asteroidy, aby wydobywać z nich cenne surowce.

Dwa miesiące z nietypowym gościem

Od 29 września do 25 listopada 2024 roku Ziemia zyska dodatkowego, tymczasowego satelitę w postaci asteroidy 2024 PT5, którą astronomowie określają mianem miniksiężyca. Odkrycie tego zjawiska było możliwe dzięki systemowi ATLAS, służącemu do wykrywania planetoid zagrażających Ziemi. Asteroida, choć ma tylko 10 metrów średnicy, na krótki czas zostanie przechwycona przez grawitację naszej planety, tworząc drugi, naturalny satelita.

Asteroida 2024 PT5 została zidentyfikowana 7 sierpnia 2024 roku i choć nie będzie widoczna gołym okiem, jej trajektoria zostanie dokładnie monitorowana przez naukowców. Jest to trzeci udokumentowany przypadek miniksiężyca, po asteroidach 2006 RH120 i 2020 CD3, które przez krótki czas orbitowały wokół Ziemi.

Zjawisko to jest interesujące z punktu widzenia badaczy, jednak podobnie jak w przypadku wcześniejszych asteroid, 2024 PT5 po pewnym czasie opuści orbitę Ziemi. Najbliżej naszej planety znajdzie się 9 stycznia 2025 roku, a następnie powróci do pasa asteroid, by ponownie zbliżyć się do Ziemi dopiero w 2055 roku.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Uroczystości w Gnieźnie. Hołd dla pierwszych królów Polski

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska