Energa Toruń nie miała litości dla Elmedina Omanicia. Pogrom w Łodzi

Widzew Łódź - Energa Toruń 48:83 (10:34, 16:17, 11:7, 11:25)
WIDZEW: Gertchen 16 (2), 6 zb., Vucković 10 (2), 5 zb, 5 as., Drop 10 (2), Pawlak 8, Perisa 2 oraz Dowe 1, Gzinka 1, Paździerska 0, Marković 0.
ENERGA: Skobel 13 (2), Svaryte 11 (1), 9 zb., Fields 6 (1), Trzeciak 4, Begić 3 oraz Stankiewicz 15 (2), Schmidt 10 (2), Tłumak 10 (2), Sarauskaite 6, 6 zb., Kunek 4, Mandić 1, Uro-Nilie 0.

Dla obu drużyn to była szansa na pierwsze w sezonie zwycięstwo. Torunianki stoczyły bardzo wyrównany bój z mistrzyniami Polski w Polkowicach, łodzianki przegrały z CCC 40 punktami, a potem niespodziewanie u siebie z MKK Siedlce.

Tak naprawdę największą atrakcją tego meczu było jednak starcie trenerów: debiutującego w tym roku w Toruniu Stefana Svitka z legendą Energi Elmedinem Omaniciem. Dla Bośniaka z polskim paszportem to pierwsza praca w polskiej lidze od rozstania z "Katarzynkami" trzy lata temu.

Początek meczu wskazywał, że Energa nie będzie miała litości dla swojego byłego trenera. Znakomita gra w defensywie sprawiła, że łodzianki z gry trafiły dopiero w 9. minucie (zaledwie 2/5 w 1. kwarcie i aż 13 strat).

Przyjezdne były bezlitosne w szybkich kontrach, po "trójkach" Svaryte i Fields było 2:13 i Omanić musiał prosić o przerwę. Energa grała na niesamowitej skuteczności, w 4 minuty zdobyła aż 20 punktów! Imponująca była zwłaszcza skuteczność z dystansu - 6/8 w inauguracyjnej kwarcie.

Potem mecz się wyrównał, a momentami to Widzew przeważał (na moment zmniejszył straty do 23:40). Słabszy dzień miała tym razem Fields (2/9 z gry), ale bezbłędna z gry była Agnieszka Skobel (11 pkt do przerwy).

W 2. połowie Energa kontrolowała przewagę, choć wielkiej koszykówki nie oglądaliśmy. "Katarzynki" wygrały, choć miały przeciętną skuteczność za 2 i popełniły aż 21 strat (choć także 19 przechwytów, z czego 6 Agnieszki Skobel).