Manifestacja planantorów buraka cukrowego w Kruszwicy
Kilkaset osób wzięło udział w manifestacji zorganizowanej przed cukrownią w Kruszwicy. Plantatorzy nie zgadzają się na wariant prywatyzacji Krajowej Spółki Cukrowej "Polski Cukier" przedstawiony przez rząd.
- Tezy, jakie przedstawiło nam ministerstwo skarbu, to najgorsze założenia do prywatyzacji, jakie były do tej pory - przekonywał w Kruszwicy Józef Pawela, wiceprezes Okręgowego Związku Plantatorów Buraka Cukrowego w Bydgoszczy.
Duża przeszkoda
Protestujący zwracają uwagę zwłaszcza na trzy ministerialne tezy dotyczące prywatyzacji KSC. Rolnik chcący zakupić akcje będzie musiał z własnej kieszeni wyłożyć 15 procent ich wartości. - Dla wielu uprawnionych będzie to bardzo duża przeszkoda - podkreśla Pawela. Wcześniejsze rozwiązania były korzystniejsze. Pieniądze te miały pochodzić z pożyczki od spółki.
Kolejny mankament dotyczy zapisu mówiącego o tym, że: "uprawniony będzie miał pełne prawo do dywidendy; do czasu spłacenia ceny za akcje KSC, Skarb Państwa będzie wykonywał prawo głosu z akcji".- To jest nie do przyjęcia. Nie mogę sobie wyobrazić tego, byśmy spłacali akcje, a nie mieli wpływu na losy spółki. Gdy nie będziemy mieli prawa głosu, pan minister będzie mógł prowadzić dalszą restrukturyzację, zamykać oddziały, kupować kolejne firmy, zadłużać spółkę do granic wytrzymałości - wyznaje Pawela.
Przeczytaj także: W Kruszwicy padł rekord produkcji cukru!
Jest też i trzeci mankament. Plantatorom nie podoba się zapis mówiący o tym, że "jeden uprawniony będzie mógł zapisać się na nie więcej niż 1 procent akcji oferowanych". Żądają, aby jedna osoba mogła mieć maksymalnie do 0,15 proc. akcji. - W innym przypadku kilkanaście osób - słupów od razu przejmie władztwo nad firmą - przekonuje wiceprezes.
Plantatorzy obawiają się, że tezy te mają zniechęcić plantatorów do tego, by starali się o akcje. Przestrzegają przed tym, by trafiły w ręce małej grupy akcjonariuszy. - Oni na pewno nie będą zainteresowani rozwojem tej firmy. Będą myśleli tylko o szybkim zarobieniu pieniędzy. Wówczas spółka w bardzo krótkim czasie zostanie sprzedana konkurencji - ostrzega Pawela.
Niemiec czyha
W manifestacji wziął udział również Gabriel Janowski, były minister rolnictwa, twórca Polskiego Cukru. Został przywitany gromkimi oklaskami. - Jeśli nie staniecie się współwłaścicielami tej spółki, to przyjdą rozmaite rekiny, które już czekają, aby ją połknąć. Nie można żadną miarą do tego dopuścić! - grzmiał ze sceny.
Przekonywał, że niemiecka konkurencja tylko czyha na "Polski Cukier". Apelował do zgromadzonych, by wspólnie walczyli o to, aby akcje spółki trafiły do polskich plantatorów i pracowników. - Bo to wy będziecie najlepszymi strażnikami tej firmy! - krzyczał.
Plantatorzy liczą na to, iż minister skarbu zmieni zasady prywatyzacji na korzystniejsze. Jak się ostatecznie zachowa? Wczoraj nie udało nam się tego dowiedzieć. Do tematu będziemy jeszcze wracać.