Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Goebbels wiecznie żywy, czyli o jakiej "krwawej niedzieli" mówi Polskie Radio

Hanka Sowińska [email protected] 52 326 31 33
Hanna Sowińska, autorka dzisiejszego komentarza "W samo południe".
Hanna Sowińska, autorka dzisiejszego komentarza "W samo południe". Archiwum GP
Nie myślałam, że historyczne kłamstwa trzeba będzie tępić także "na własnym podwórku". Tym razem nie chodzi o słynne "polskie obozy śmierci".
Hanna Sowińska, autorka dzisiejszego komentarza "W samo południe".
Hanna Sowińska, autorka dzisiejszego komentarza "W samo południe". Archiwum GP

Hanna Sowińska, autorka dzisiejszego komentarza "W samo południe".
(fot. Archiwum GP)

Media (i nie tylko one) mają wielki problem z określeniem ukutym przez samego Josepha Goebbelsa. Chodzi o tzw. Bromberger Blutsonntag czyli "bydgoską krwawą niedzielę". Mistrz niemieckiej propagandy, na wieść o stłumieniu w mieście nad Brdą niemieckiej dywersji (w jej wyniku śmierć ponieśli nie tylko bydgoscy Niemcy, ale także nasłani zewnątrz dywersanci) kazał nie tylko zwielokrotnić liczbę ofiar, ale również wydarzenia z 3 września nazywać "krwawą niedzielą".

Po raz pierwszy tego terminu użył ukazujący się w Bydgoszczy (już pod niemiecką okupacją) dziennik "Deutsche Rundschau". Stało się to 8 września 1939 r.
Okazuje się jednak, że "złota" myśl czołowego propagandzisty III Rzeszy ma bardzo długi żywot.

Jest 10 września 2013 r. Kilkanaście minut po godzinie 6.00, I program Polskiego Radia nadaje "Kalendarium historyczne". Przypominane są w nim wydarzenia z 10 września 1939 r., w ramach - skądinąd - dobrego cyklu "1939 - rok pokoju, rok wojny".

Czytaj też: Bydgoszcz-Bromberg w internecie. Kłamstwa o "krwawej niedzieli bydgoskiej"

Radio przypomina, że

10 września, tyle że 74 lata temu, był drugim dniem największej w wojnie obronnej bitwy polskich wojsk z niemieckim najeźdźcą czyli bitwy nad Bzurą. Radio odnotowuje także tragiczną śmierć kpt. Władysława Raginisa, który nie chcąc poddać się Niemcom, rozerwał się granatem w jednym z bunkrów nad Wizną.

W pewnej chwili słyszę sympatyczny głos red. Doroty Truszczak, która na antenie PR zajmuje się m.in. propagowaniem najważniejszych wydarzeń historycznych. I która mówi: "krwawa niedziela w Bydgoszczy". Następuje błyskawiczna zmiana lektora, który przypomina:

"Dalszy ciąg egzekucji ludności polskiej, Niemcy rozstrzelali około 1500 osób w odwecie na stłumienie akcji dywersyjnych 3 września".

Nie wiem, o jakiej "krwawej niedzieli" była mowa. Jeśli PR chciało odnotować tragedię kilkudziesięciu polskich obywateli Bydgoszczy, którzy tego dnia (10 września 1939 r.) zostali rozstrzelani na Starym Rynku, to niestety bardzo się pomyliło.

Krwawy odwet niemieckiego okupanta na bydgoszczanach nie może być określany terminem, który urodził się w głowie Goebbelsa. Najwyższa pora wyczyścić radiowe archiwum i dokonać dźwiękowego nagrania raz jeszcze.

Dziwi mnie ta "wpadka" radiowców tym bardziej, że na swojej stronie internetowej PR publikuje wiele materiałów dotyczących wydarzeń z 3 i 4 września 1939 r. Niestety, pojawia się w nich nieprawdziwa liczba ofiar.

"Swoją bohaterską postawą we wrześniu 1939 roku, mieszkańcy Bydgoszczy wydali na siebie wyrok. Niemcy wymordowali 28 tysięcy mieszkańców miasta nad Brdą" (fragment tekstu z 3 września 2011 ). Nie wiadomo, czy podana liczba dotyczy całego okresu okupacji czy tylko pierwszych miesięcy.
I w jednym i drugim przypadku jest błędna.


Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska