Więcej komentarzy na stronie www.pomorska.pl/komentarz
Część hierarchów i kapłanów wykorzystało święta, by podczas kazań wystąpić w obronie krzyża i zagrożonej wiary. Nachodzi mnie tu mało świąteczna refleksja, że gdyby trochę tej energii przeznaczyć na lepsze przygotowanie - nie tylko pedagogiczne - katechetek i księży uczących religii w szkołach, to może i byśmy byli spokojniejsi o młode pokolenia, które albo mają szczęście i trafią w szkołach na fantastycznych katechetów, albo toną w nudzie i oddalają się od wiary. Tym bardziej, że teren dzisiejszej szkoły to bardziej profanum niż sacrum, nawet z krzyżem na ścianie.
I gdyby jeszcze prosić, by księża - chociaż w święta - bardziej przykładali się do kazań... A tu kościoły pełne, a czasem - i to u młodych księży - kazanie na poziomie opracowania ściągniętego z internetu. I to jeszcze wygłoszonego tonem tak smutnym, że momentalnie można zapomnieć o bożonarodzeniowej radości. Może ich już w seminariach nie uczą retoryki?
A poza tym były rodzinne spacery i żywe szopki np. z osłem przed magistratem.