Swoje urodziny pan Władysław Wojtas obchodził z najbliższą rodziną oraz z mieszkańcami wsi, którzy licznie stawili się w kwieciszewskim kościele na nabożeństwie za nestora.
Władysław Wojtas razem z żoną oraz dwójką dzieci przeprowadził się na ziemię mogileńską z południa Polski. Przyjechali zaraz po wojnie, w 1945 roku. Najpierw Wojtasowanie zamieszkali w Gozdaninie. Potem, pod koniec lat 60. przeprowadzili się do Kwieciszewa. Kiedy przyjechali pod Mogilno mieli jednego syna i córkę, potem urodziło się im jeszcze dwóch synów. Dodajmy, że jubilat doczekał się 4 wnucząt, 7 prawnucząt i praprawnuczki.
Władysław Wojtas jest synem rolnika i sam też prowadził gospodarstwo, najpierw w Gozdaninie, potem w Kwieciszewie. We wsi pana Władysława znają wszyscy. Przez lata udzielał się w miejscowym kościele. Prowadził różaniec, nabożeństwa majowe, śpiewał.
Nic więc dziwnego, że na mszy z okazji setnych urodzin pana Władysława kościół wypełnił się mieszkańcami wsi.
Od 1995 roku jubilat jest wdowcem. Mieszka ze swoim synem. Jak mówi Leokadia Dłutkowska córka pana Władysława stulatek wymaga już stałej opieki. Od roku ma kłopoty z poruszaniem się. Trzeba pomóc mu w jedzeniu, czy ubraniu się. Coraz rzadziej też czyta, bo słabo widzi.
- Kiedyś jednak tata czytał bardzo dużo, codziennie musiał mieć świeżą prasę - mówi pani Leokadia.
Co ważne Władysław Wojtas nigdy poważnie nie chorował, nie leżał w szpitalu.
Moc życzeń dla sędziwego jubilata
Z okazji urodzin sędziwemu jubilatowi życzenia składali mieszkańcy Kwieciszewa, członkowie rady sołeckiej, rady parafialnej, KGW oraz przewodnicząca rady miejskiej Elżbieta Sarnowska i wiceburmistrz Jarosław Ciesielski. Do życzeń dla jubilata dołącza się oczywiście także "Gazeta Pomorska".
