o istotnie, owo wyklęcie z religijnej wspólnoty nie jest dziś sposobem na budzenie szacunku wiernych do religii. Ale prezydent Komorowski powiedział coś znacznie bardziej ważniejszego: ewentualna ekskomunika posłów głosujących za in vitro "byłaby fatalna także dla relacji państwo-Kościół i demokracja-Kościół". O ile dobrze pamiętam to pierwszy taki głos głowy państwa w ciągu ostatnich dwudziestu lat.
Tak, dotąd w ustach polityków relacja państwo - Kościół katolicki była tematem tabu. Na początku lat 90. siła hierarchów była ogromna, a rola Kościoła wzrastała z roku na rok. Nawet w latach rządów Sojuszu Lewicy Demokratycznej Aleksander Kwaśniewski i Leszek Miller usilnie zabiegali o względy episkopatu. Chodziło o poparcie w referendum za wejściem Polski do Unii.
Więcej komentarzy na stronie www.pomorska.pl/komentarz
Janusz Palikot nie jest człowiekiem z mojej bajki, ale swoją popularność zawdzięcza w dużej mierze głośnym pytaniom o rolę Kościoła w Polsce. Prędzej czy później do takiej debaty politycznej musi dojść. Na scenę wkracza pokolenie młodych ludzi, którzy wprawdzie mieli religię w szkole, ale sądząc po poglądach - nie przemówiła do nich aż tak bardzo. Relacje państwo - Kościół, jak sugeruje prezydent, nie są zapisane raz na zawsze.
Tyle, że za rok znów wybory, które znów wygra Kościół.