Wypada tylko czekać, kiedy za wejście do każdej placówki bankowej trzeba będzie zapłacić. Ale w tym "muszę" zawiera się bezkarność monopolu banków. Piszę świadomie o monopolu, ponieważ oferty banków są w zasadzie takie same. Jeden oferuje niskie koszty obsługi prowadzenia konta, ale za to odbija sobie na operacjach bankomatowych. Inny kusi rewelacyjnym oprocentowaniem, ale w umowie są kruczki, które i tak pozwolą im wyjść na swoje.
Banki po prostu wiedzą, że musimy mieć konto, więc wykorzystują to na potęgę. Nawet Unia Europejska nie jest w stanie zdemonopolizować pozycji bankierów. Komisja Europejska skutecznie walczy z sieciami telefonii komórkowej, walczy o odszkodowania za opóźnienia przewoźników, dyscyplinuje internetowych operatorów, ale jak dotąd nie waży podnieść się ręki na złodziejski sektor bankowy.
Nie wylewałbym tych krokodyli łez, gdyby nie wczorajsza informacja "Wyborczej".Otóż w branży jest coraz gorzej, rośnie liczba tzw. złych kredytów, w calym sektorze w Polsce zwolnienia grożą około 12 tysiącom ludzi. I co?
Ano, w ubiegłym roku prezesi banków otrzymali bajońskie premie. Średnio każdy "prezio" zarabiał miesięcznie ponad 200 tysięcy złotych. Mimo że banki w pierwszym kwartale tego roku zarobiły o połowę mniej.