https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Na gorąco

Roman Bäcker
Czy minister zdrowia mówi prawdę - komentuje Roman Bäcker

     Ochrona zdrowia nie jest prywatną sprawą lekarzy i pielęgniarek, nie jest też wyłączną sprawą urzędników. My wszyscy gdzieś się rodzimy, do kogoś idziemy po ratunek w chorobie i zwykle gdzieś umieramy. To z naszych podatków, składek, a często dodatkowych opłat i "dowodów wdzięczności" żyje służba zdrowia. Te podstawowe sprawy musi się przypominać, gdy minister mówi, że chce być za wszystko odpowiedzialny.
     Mariusz Łapiński twierdzi, że ceny leków spadły, ale nie przedstawia na to dowodów. Gdy inni udowadniają, że się myli, to ich obraża. Co jednak powie np. diabetykom, którzy rozpaczają z powodu dwukrotnego zwiększenia ceny insuliny? Czy nie lepiej dla ministra byłoby wprost powiedzieć, że budżet nie ma pieniędzy na leki?
     Konsultacje polegają w III Rzeczpospolitej na wysłuchiwaniu rozbieżnych opinii stron i przynajmniej udawaniu, ze chce się dojść do uzgodnienia stanowisk. Dlaczego zatem nawet nie zaproszono, a co gorsza - wycofano zaproszenia wszystkim tym, którzy mogli krytykować zmiany, które chce wprowadzić minister? Czyżby minister zdrowia nie miał argumentów, a może nie lubi tych, którzy mają inne zdanie? O chęć porozumienia w żaden sposób nie można go podejrzewać. Po co zatem urządza konsultacje? Czyżby pamiętał tylko te z czasów PRL-u urządzane dla stwarzania wrażenia, że prawie wszyscy popierają władzę?
     Wydawało się, że po bałaganie reform Jerzego Buzka, rozrzutności kas chorych (niezależnie od partii, które je obsadzały) oraz protestach nędznie zarabiających pielęgniarek już nic gorszego nie może się zdarzyć. Rzeczywistość jest bardziej pomysłowa od wyobraźni.

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska