https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Na gorąco

Roman Bäcker
Na razie rząd przejmując stocznię nie przedstawił programu jej ratowania. Czyżby chodziło tylko o uciszenie protestów stoczniowców, a o resztę chce się zadbać później?

     Kolejny wiec pracowników stoczni szczecińskiej zakończył się dopiero wtedy, gdy wojewoda obiecał znaleźć pieniądze na wypłaty. Rozumiem rozgoryczenie i wściekłość ludzi, którym się nie wypłaca należnych im pieniędzy. Nie można się dziwić, że wyrażają oni właśnie w ten sposób swoje oczywiste racje oraz zrozumiałe emocje. Mają do tego takie samo prawo, jak do własnych, choć niewypłacanych im pieniędzy.
     Jednakże akurat ta obietnica wojewody - jedna z pierwszych po przejęciu tej stoczni przez państwo wzbudza pewne zaniepokojenie. Stocznia ta została upaństwowiona, bo groziło jej bankructwo. Widocznie nikt nie miał dość odwagi, by zrealizować zwykły w takim razie scenariusz przejęcia stoczni przez wierzycieli i banki oraz szukania silnego inwestora. W takim przypadku nowe władze wprowadzają zwykle drastyczny program oszczędnościowy polegający m.in. na zwalnianiu pracowników. Zwykle i tak jest to lepsze od bankructwa. Przejęcie przez państwo chroni i od bankructwa, i zwykle od zwolnień i tym samym jest najlepszym rozwiązaniem dla pracowników. Czy jednak jest dobre dla nas - podatników?
     Na razie rząd przejmując stocznię nie przedstawił programu jej ratowania. Czyżby chodziło tylko o uciszenie protestów stoczniowców, a o resztę chce się zadbać później?
     Pod koniec rządów Gierka krążyło następujące powiedzenie: czy się leży, czy się stoi, partia daje, bo się boi. Czyżby teraz należało tylko wielką liczbą protestować?

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska