"Spod maski owcy widać wilcze zęby" - grzmiał w kampanii wyborczej Jarosław Kaczyński. Do tej konwencji nawiązuje nowa reklamówka Prawa i Sprawiedliwości kwitująca 100 dni rządu Platformy Obywatelskiej. Wilk-Tusk przebiera się teraz za babcię Czerwonego Kapturka.
"Nie tak dawno temu pewien podstępny Wilk, aby dostać się do chatki babci Czerwonego Kapturka, był gotów obiecać wszystko" - to początek spotu. Potem Tusk obiecujący w kampanii "radykalne podwyżki" dla budżetówki. I znów lektor: "Kiedy babcia uwierzyła w te obietnice, Wilk pokazał swe prawdziwe oblicze".
A na obrazkach Tusk-premier tłumaczący, że pieniędzy na podwyżki nie ma. Na finał, niczym dobrotliwy gajowy, pojawia się Jarosław Kaczyński. Głos lektora: "Na szczęście jest ktoś, kto może uratować i babcię, i wnuczkę". Kaczyński na tle ludzi w różnym wieku oraz bibliotecznych regałów poucza, że rządzenie to nie bajka: "Ten rząd jest od bajek, a Polacy przecież zasługują na więcej".
Sondaże opinii publicznej cały czas pokazują wysoką popularność premiera. Najwyraźniej ludzie dają mu czas na wykazanie się. Platforma rzeczywiście obiecywała cud, drugą Irlandię. Cudu nie ma. PO grzęźnie w bieżących utarczkach politycznych, jej rzekomo od dawna gotowe projekty ustaw okazują się mirażem, roszczenia płacowe różnych grup narastają. PiS atakuje jednak Tuska w sposób zupełnie niewiarygodny. "Nie tak dawno temu" to rząd Kaczyńskiego nie radził sobie z problemami, z którymi mocuje się teraz Platforma. Wart Pac pałaca, a pałac Paca…
Tu i ówdzie odzywają się już nawet głosy, że rządy PO skończą się takim samym rozczarowaniem jak niedawne PiS-owskie. Być może. Ale jestem pewny, że "ciemny lud" - jak swego czasu był uprzejmy powiedzieć o nas poseł Jarosław Kurski - drugi raz nie kupi PiS-owskiego przekazu z reklamowego filmiku. Wizerunek Jarosława Kaczyńskiego upozowanego w "Czerwonym Kapturku" na uosobienie spokoju (luz, rozpięta koszula, pogodna mina) zbyt jaskrawo kontrastuje z tym, co pamiętamy z czasów jego premierowania i co przypomina nam niemal każdego dnia, na ekranach telewizorów, jako lider partii odesłanej przez wyborców na ławkę kar.