To ci dopiero granda! Wczoraj do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji wpłynął sprytny (a raczej - cwany) projekt, jak rozwiązać problem abonamentu radiowo-telewizyjnego. Polscy filmowcy i producenci telewizyjni (sic!) domagają się, by wszyscy ubezpieczeni dorośli Polacy płacili "opłatę licencyjną" - haracz w wysokości 10 zł miesięcznie. A za uczącą się młodzież, emerytów i bezrobotnych miałby zapłacić... budżet państwa. Czyli też my. Co więcej - producenci telewizyjni i filmowcy nazwali bezczelnie ów legislacyjny gniot - "ustawą obywatelską".
Mam nadzieję, że KRRiT natychmiast skieruje ów "obywatelski" projekt tam, gdzie jego miejsce - w koszu. Rozumiem, że producenci telewizyjni i wszyscy ludzie z tej branży chcieliby nachapać się jak najwięcej. Ale droga do tego powinna być inna - to robienie dobrych programów radiowo-telewizyjnych. Ale to, co serwują nam publiczne media woła o pomstę do nieba. Publicystyka - w zależności od rządzącej partii - to propaganda. W dennej, schlebiającej najniższym gustom rozrywce telewizyjnej słychać pukanie od spodu. Durne teleturnieje gonią jeszcze głupsze "Forty Boyard", na przemian z "Fabrykami gwiazd" formatu Dody. Codziennie widzowie TVP atakowani są dziesiątkami "amerykanideł", filmów klasy mniej niż zero, kupowanych w USA na wagę. Większość z kilku programów edukacyjnych - celuje w tym TV- to już autorskie audycje IPN. A misja - z tym jest w TVP najlepiej - ogranicza się do programów katolickich i "Misji specjalnej" oraz sensacji XXI- Nataszy, nomen omen, Urbańskiej i Bronka Wildsteina.
Wybitnie zadowolone z siebie towarzystwo telewizyjne zamierza więc w y ł u d z i ć na swoje wypasione pensje kilkakrotnie więcej pieniędzy aniżeli do tej pory. Teraz wypada nam już tylko czekać na obywatelski projekt opłat rtv autorstwa gangu pruszkowskiego.