Znowu świętujemy jak bardzo bogate społeczeństwo. Niektórzy nawet cały tydzień. Tylko sklepy otwarte prawie "na okrągło", a w niektórych nawet tłoczno. Chętnie zapominamy, że tylko pracą narody się bogacą...
Pewnie mało kto zauważył informację, że wskaźnik wyprzedzający koniunktury (mówiący o przyszłych tendencjach w gospodarce) wzrósł w kwietniu tylko o 0,7 punktu. To sugeruje, że aktywność gospodarki będzie poprawiać się, ale raczej wolno. Nieco lepsze perspektywy gospodarki zawdzięczamy głównie: większej skłonności konsumentów do zakupów, wzrostowi zamówień eksportowych i efektom stopniowej redukcji stóp procentowych.
W tym samym czasie w USA podano, że ichni PKB (produkt krajowy brutto) wzrósł w I kwartale o 5,8 proc. GUS zaś informował, że w I kwartale w polskiej gospodarce tendencje recesyjne nie zostały jeszcze przełamane. Smutny kontrast.
Choć porównania między Polską a USA są karkołomne, to warto gdzieś na łonie natury chociaż chwilę poświęcić na refleksję, jakich to elementów trwałego ożywienia gospodarki nam brakuje.
