Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nasi strażacy wspierają walkę z żywiołem na południu Polski

mona
Strażacy z Chełmna mają odpowiedni sprzęt by pomagać
Strażacy z Chełmna mają odpowiedni sprzęt by pomagać archiwum
Pięciu zawodowców: Błażej Skorupski, Paweł Adamczyk, Maciej Cesarz, Krzysztof Jakubowski i Rafał Szczutkowski od kilku dni są na południu.

Jedna z ekip pomaga przy zabezpieczaniu wałów w Sandomierzu i jego okolicy. Powołana została kompania obwodowa, która wspiera ludność zagrożoną powodzią. Z Chełmna ruszyli dwoma samochodami - transportowym, z pompą o dużej wydajności, która wypompowuje duże ilości wody oraz pic-up z pontonem. W tym teamie jest steromotorzysta. Część strażaków jest w Ożarowie (województwo świętokrzyskie), część w Kolbuszowie (województwo podkarpackie).

W Kolbuszowie trwa oczekiwanie, bowiem ta ekipa wypływa pontonami dopiero, gdy woda jest wyjątkowo wysoka. Ratownicy są na zabezpieczeniu.

Przeczytaj również: Czekamy na falę powodziową na Wiśle. Za kilka dni ma dotrzeć do nas

Druga ekipa ma za to pełne ręce roboty. - Stacjonujemy w Ożarowie, śpimy w szkole 20 km od Sandomierza, z grupą 38 strażaków z kujawsko-pomorskiego - mówi Błażej Skorupski. - Dwa pierwsze dni działaliśmy w Sandomierzu, umacnialiśmy tam wały workami z piaskiem, a także robiliśmy rękawy napełnione wodą. Dzięki takim rękawom wysokość wału podwyższa się o jakieś 50 centymetrów. To ciężka praca fizyczna, po dwanaście godzin na dobę. Jeździmy na wały na zmiany. Teraz pracujemy w okolicznych wioskach, gdzie cztery lata temu wały zostały przerwane.

Woda w tych rejonach przybiera. Najbliższe dwa dni ma przechodzić tam fala kulminacyjna, dlatego na razie nasi strażacy nie wrócą do domu. - Najtrudniejszy był pierwszy dzień, wtedy pracowaliśmy osiem godzin, bo było bardzo zimno i cały czas padał deszcz, do tego wiał silny wiatr - dodaje Błażej Skorupski. - To wszystko, choć wymaga trudu, jest dla nas nowym doświadczeniem. Sami chcieliśmy pojechać na południe, ponieważ mamy okazję poznać swoją pracę od innej strony, sprawdzić się w działaniach, w jakich w Chełmnie nie mieliśmy okazji, bo nie było takich sytuacji.

Ratownicy zgodni są, że mieszkańcy są bardzo przestraszeni i trzeba uważać, co się przy nich mówi. - Nawet jeżeli widzimy, że wał jest namoknięty, może zostać przerwany przez wodę, nie mówimy tego głośno - dodaje strażak z Chełmna. - Ludzie wpadają w panikę. Mieszkańcy przychodzą, kontrolują czy poziom wody się podnosi. Nawet co godzinę są obok nas, aby sprawdzić czy przybiera. Nie dziwi nas ich strach, ponieważ w 2010 roku doświadczyli tragedii, jaką jest powódź.

Czytaj też: Warszawa. Poziom wody w Wiśle osiągnął stan alarmowy

W Sandomierzu wciąż widać, dokąd sięgała woda. - Była wysoka co najmniej na trzy metry - podkreśla Błażej Skorupski. - Poziom mułu odrysował się na wysokich budynkach. Niektóre zostały po powodzi tylko obrzucone nowym tynkiem. Gołym okiem widać, ile żywioł narobił szkód.

Wczoraj w nocy przez Sandomierz przechodziła fala kulminacyjna. Woda sięgnęła szczytowej wysokości. - Taka utrzyma się dwie doby, więc trzeba być wyjątkowo czujnym - mówi Błażej Skorup-ski. - O ile żaden wał nie zostanie przerwany to może w środę wrócimy do Chełmna.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska